Najprostsze, najszybsze… do tego tanie…
A do jego zrobienia sprowokowały mnie wiśnie, zakupione niby do jedzenia, choć nie wiem po co w takiej ilości /czy można zjeść ot tak ponad kilogram wiśni? to przecież nie czereśnie…/, a teraz stojące w misce i spozierające na mnie przy każdym otwarciu lodówki i proszące – zrób coś z nami!
No to zrobiłam, a ponieważ jestem ogarnięta ostatnio jakimś lenistwem wysokiego stopnia, wyszperałam przepis najłatwiejszy jaki się dało. Od siebie dorzuciłam odrobinę wiórek kokosowych, w których obtoczyłam wiśnie.
No i jeszcze jedna zaleta – ciasto na małą tortownicę, zatem zje się szybko, ze smakiem i bez „łaski” /bo szybko będzie widać jego końcówkę/.
źródło
Składniki /tortownica 21 cm/
Ciasto
150 g maki pszennej
50 g cukru
1 duże jajko
50 ml mleka
100 ml oleju
1 łyżeczka z lekkim czubkiem proszku do pieczenia
ok. 300 g wiśni /waga jeszcze z pestkami/
wiórka kokosowe
Kruszonka
60 g mąki pszennej
50 g cukru pudru
40 g masła
Wykonanie
Wiśnie wydrylować, odsączyć z nadmiaru soku.
Do miski wsypać mąkę, cukier, dodać masło, zagnieść kruszonkę. Schłodzić.
Do drugiej miski wsypać mąkę, cukier, proszek do pieczenia – wymieszać, dodać rozkłócone jajko, mleko i olej. Wszystko krótko wymieszać łyżką do momentu jednolitego połączenia składników. Wyłożyć do tortownicy – na dnie papier do pieczenia.
Na cieście ułożyć wiśnie obtoczone w kokosie. Posypać przygotowaną kruszonką. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 170°C na środkowy poziom, natychmiast obniżyć temperaturę do 150 st.C i piec ok. 40-45 minut.
Ciasto powinno mieć jasno złoty kolor, nie może być spieczone, bo robi się suche i niesmaczne. Poza tym nie przesadzać też z owocami /u mnie mogłoby być nieco mniej?/, między owocami na wierzchu ciasta powinny być małe odstępy, aby mogło rosnąć.