Tak wiele rzeczy bym zmieniła, tak wiele mnie uwiera, tak wiele spędza sen z powiek….
i najgorsze jest to, że nic nie mogę z tym zrobić, nic…
boksuję się z tym wszystkim, a efekty…żadne! więc po co to wszystko? po co mieć oczy dookoła głowy, zamiast obserwować swój czubek nosa? po co myśleć, co będzie jutro, zamiast skupić się na dniu dzisiejszym? po co rozmyślać o przyszłości, skoro można żyć wspomnieniami?
No właśnie – po co?
I właśnie usłyszałam w tv wypowiedź znanego psychologa Janusza Czapińskiego /w innym zupełnie temacie/ i to zbawienne zdanie:
Jeżeli nie masz na coś wpływu – zaakceptuj to.
No właśnie, nie mam, to oczywiste, moje „macki” już nie są w stanie sięgać wszędzie….co ja gadam, nigdzie już nie mogą…. a więc co zostaje?
zaakceptowanie tego co jest, jakie jest, na jakim etapie jest…….
a więc… akceptacja!!!
/ Varius Manx – Pocałuj noc/
Przez palce zwykłych dni
Oglądasz świat
W pośpiechu gubiąc sny
Twój śmiech zawstydza Cię,
Więc wolisz nie śmiać się
Niż chwilę śmiesznym być
Ref.:
Spróbuj choć raz odsłonić twarz
I spojrzeć prosto w słońce
Zachwycić się po prostu tak
I wzruszyć jak najmocniej
Nie bój się bać, gdy chcesz to płacz
Idź szukać wiatru w polu
Pocałuj noc, najwyższą z gwiazd
Zapomnij się i…
…tańcz
Zakładasz szary płaszcz
Łatwo wtapiasz się
W upiornie trzeźwy świt
Obmyślasz każdy gest
Na wypadek, by…
Nikt nie odgadł kim naprawdę jesteś
Ref.:
Spróbuj choć raz odsłonić twarz
I spojrzeć prosto w słońce
Zachwycić się po prostu tak
I wzruszyć jak najmocniej
Nie bój się bać, gdy chcesz to płacz
Idź szukać wiatru w polu
Pocałuj noc, najwyższą z gwiazd
Zapomnij się i…
…tańcz
🙂 w rzeczy samej, w rzeczy samej 🙂