Kiedy zobaczyłam ją po raz pierwszy, zachwyciła mnie bardzo. Od razu dostałam od koleżanki niebieską, potem dokupiłam jeszcze fioletową /biskupi kolor bym powiedziała/ i białą. Jednak po pewnym czasie zaczęłam mieć jej wszędzie pełno. Widać wiatr roznosił nasiona i wyrastała wszędzie, nieproszona… nawet na grządkach z warzywami. Zaczęłam wówczas ją wprost tępić…. ale i tak wyrasta ciągle w różnych miejscach…