Pogoda iście nie wiosenna, więc udałam się do kuchni i zaczęłam szaleć. Na początek ciasto marchewkowe, potem parówki w cieście francuskim, ale było jeszcze mało, więc powstały ślimaki… drożdżowe!!! Robiąc porządki w jednej z szuflad natrafiłam na przepis wycięty z jakiejś gazety, a ponieważ ciasto było bez jaj, więc się skusiłam. Ostatnio ogarnął mnie szał na ciasta drożdżowe, aż się sama sobie dziwię, wszak dawniej ten gatunek omijałam szerokim łukiem.
Ciasto
0,5 kg mąki
7,5 dkg masła
1 łyżka oleju
1 szklanka mleka
2,5 dkg drożdży
1/3 szklanki cukru
1/2 łyżeczka soli
Farsz
1/4 kostki masła
3 łyżki cukru
1 łyżka cynamonu
Wykonanie
Masło rozpuścić, mleko podgrzać, wymieszać, dodać pokruszone drożdże i łyżkę cukru, wymieszać i odstawić na chwilę. Gdy rozczyn ruszy dodać cukier, sól i mąkę. Wyrobić ciasto /wyrabiałam mikserem przy użyciu spiralnych końcówek/, przykryć i pozostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na ok. pół godz.
Po tym czasie zagnieść ciasto jeszcze raz i podzielić na połowę. Każdą cienko rozwałkować na prostokąt, posmarować roztopionym masłem /składnik farszu/, posypać cukrem wymieszanym z cynamonem. Zwinąć w rulon i pokroić plastry o grubości ok. 2 cm.
Otrzymane ślimaczki ułożyć na blasze i pozostawić do wyrośnięcia na ok.pół godz.
Po tym czasie upiec – piekłam w temp. 160 st. C ok.15 min. potem na 3-4 min. łączyłam termoobieg.