Kto lubi zapach unoszący się długo po domu po smażeniu sznycli? a kto lubi myć po takim smażeniu kuchnię?
chyba nikt, a z pewnością ja nie znoszę…
Jakże byłam ucieszona, kiedy buszując w necie po różnych stronach kulinarnych dostrzegłam, że niektórzy zamiast je smażyć skąpane w tłuszczu po prostu pieką je w piekarniku. I proszę, czegoż to ludzie nie wymyślą – kuchnia czysta, dom pachnący, a sznycelki są, a wątroba jaka zadowolona i wdzięczna.
Dziś zrobiłam takie właśnie kotleciki, nadziewając je dodatkowo farszem stworzonym z pieczarek usmażonych z cebulką, sera żółtego i natki pietruszki.
Będą na jutrzejszy obiad.
Składniki
ok. 0,5 kg mięsa wieprzowego /użyłam szynki, ale może być też łopatka, karkówka/
1 cebula
2 ząbki czosnku
1 namoczona bułka /kajzerka/
1 jajko
sól, pieprz, kminek mielony
1 łyżka kaszy manny
1 łyżka musztardy
nadzienie
6 pieczarek
pół cebuli
6 łyżek startego sera żółtego
natka pietruszki
sól, pieprz
Wykonanie
Najpierw przygotować nadzienie. Pieczarki i cebulę drobno pokroić i przesmażyć na oleju /płyn odparować/. Po ostudzeniu dodać starty ser, natkę oraz sól i pierz do smaku.
Mięso, cebulę, czosnek i odciśniętą bułkę zmielić w maszynce do mięsa. Dodać pozostałe składniki, dobrze wyrobić masę. Podzielić na 6-7 porcji.
Z każdej porcji uformować duże, spłaszczone kotlety, na środku ułożyć porcję nadzienia, a następnie zawinąć je w zgrabne kotlety i nieco je spłaszczyć. Panierować w bułce tartej jak zwykłe kotlety mielone i układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, skropić olejem /używając np. specjalnego spryskiwacza/, po czym blachę umieścić w nagrzanym do 180 st.C piekarniku /grzanie góra-dół/. Piec kotlety przez 40 min. po czym włączyć termoobieg i piec jeszcze 10 min. aby się ładnie zarumieniły.
Oczywiście kotlety można zrobić bez nadzienia Wtedy można je zrobić nieco mniejsze, w każdym zrobić palcem dołek i włożyć w niego kawałeczek masła, co sprawi, że nie będą suche po upieczeniu.