Niebiańska, bo pyszna, bo niebo w gębusi, no prawie niebo. A wszystko za sprawą sposobu, w jaki przygotowuje się jabłka do tej szarlotki. A sposób…. podpatrzony tu jako… jabłka do ryżu.
Ciasto
2 szklanki mąki tortowej
150 g masła /3/4 kostki/
1 łyżka smalcu
3 łyżki cukru pudru
3 żółtka
1 łyżka kwaśnej śmietany
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
Jabłka
2 kg jabłek /u mnie antonówka/
50 g masła /1/4 kostki/
7 łyżek cukru pudru
sok z 1/2 cytryny
kisiel cytrynowy
Piana
3 białka
szczypta soli
2/3 szklanki drobnego cukru /ew. cukier puder/
1 łyżka mąki ziemniaczanej
Wykonanie
Składniki na ciasto szybko zagnieść, zawinąć w folię i dobrze schłodzić w lodówce /2-3 godziny/. Po tym czasie zetrzeć ciasto na grubych oczkach na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, lekko przyklepać ręką. Można zetrzeć całą porcję ciasta na spód, albo też troszkę zostawić i potem zetrzeć na wierzch /ja tak dzisiaj zrobiłam/.
Blaszkę włożyć do piekarnika nagrzanego do 170 st. C i podpiec na złoty kolor /10-15 min./.
Jabłka obrać i pokroić na ósemki, a następnie każdą z nich podzielić w poprzek na 3 lub 4 części. Jabłka przełożyć do dużego rondla, skropić je sokiem z cytryny, dodać masło i poddusić je kilka minut. Następnie, kiedy już masło się rozpuści, a jabłka zaczną puszczać sok, dodać cukier puder, wymieszać, aby kawałki jabłek zostały oblepione wytworzonym sosem /jabłka powinny być nadal w kawałkach, ale powinny już stracić swą surowość/. Zdjąć z gazu, dodać kisiel /proszek/ i wymieszać.
Lekko ostudzone jabłka wyłożyć na podpieczony spód.
Z białek ubić pianę z dodatkiem szczypty soli, a gdy już będzie biała i zacznie sztywnieć dodać w kilku porcjach cukier, cały czas ubijając. Na koniec dodać mąkę ziemniaczaną. Pianę wyłożyć na jabłka.
Na wierzch zetrzeć resztę ciasta /jeśli zdecydowaliśmy się na to/.
Ciasto włożyć ponownie do piekarnika i kontynuować pieczenie przez 35 min. po czym piekarnik wyłączyć, ale ciasto zostawić nadal w piekarniku, uchylając lekko drzwiczki, do powolnego ostudzenia.