Coś w rodzaju sosu? keczupu? w każdym razie smaczne toto bardzo, ostre, pikantne. Wielką fanką i smakoszką adżiki jest moja córka i … jej wszyscy przyjaciele. Stąd też dużą część zapasów „pochłania” właśnie ona, choć nie tylko.
Robię ją już od wielu lat, a przepis znalazłam kiedyś w necie i zainteresował mnie dlatego, że miał dopisek – przepis od Niny z Moskwy. Pomyślałam ooo, może być ciekawy i nie pomyliłam się.
Składniki:
5 kg pomidorów
1 kg marchwi
1 kg jabłek, najlepiej antonówki
1 kg papryki czerwonej (koniecznie)
0,5 l oleju
1 szklanka octu
10 dkg soli
30 dkg cukru
30 dkg czosnku
4 ziarenka pieprzu
Pomidory sparzyć, obrać ze skórki, marchew i jabłka obrać, paprykę oczyścić z nasion. Wszystko zmielić przez maszynkę do mięsa /lub w malakserze/.
Gotować dwie godziny na wolnym ogniu.
Po dwóch godzinach dodać 1/2 l oleju 1 szklankę octu i gotować następne dwie godziny.
Następnie dodać 10 dkg soli /można dać trochę mniej, a potem uzupełniać wg własnego smaku/, 30 dkg cukru, 30 dkg czosnku /zmielonego lub pokrojonego w cienkie plasterki/, 4 ziarenka pieprzu – gotować jeszcze 30 min.
Gorące od razu nalewać do słoików /do pełna/. Nie pasteryzować, lecz odwrócić słoiki dnem do góry, pozostawiając do wystygnięcia.
Z tej porcji wyszło mi 13 słoików o poj. ok. 420 ml.