Moje spostrzeżenia i uwagi:
-wszystkie składniki do upieczenia sernika muszą mieć jednakową, pokojową temperaturę, dlatego trzeba je odpowiednio wcześniej wyciągnąć np.z lodówki
– sernik zawsze robię z sera w kostce /na wagę/, sprawdzając uprzednio czy nie jest zbyt suchy i twardy /zbity/ – powinien się uginać pod naciskiem palca, co daje się wyczuć nawet przez papier /opakowanie/; z tzw. wiaderkowych tylko firmy sprawdzone, których ser nie zawiera „ulepszaczy” /np. Trzebownisko, Piątnica, Mój ulubiony/
-puszystości dodaje ubita śmietana, dodana do sera, a serek homogenizowany powoduje, że dobrze się kroi
-dobrze jest bezpośrednio do sera dodać tylko połowę cukru przewidzianego w przepisie, zaś drugą część dodać do piany pod koniec ubijania /będzie lepiej usztywniona/
-również pianę dać w dwu porcjach, pierwszą razem z bakaliami, a potem dopiero drugą
-bakalie zawsze przed dodaniem do sera oprószyć mąką ziemniaczaną lub pszenną
– jeżeli do sera przewidziany jest tłuszcz typu masło/margaryna, zawsze dodaję masło + kilka kropli olejku śmietankowego
– wskazany jest też dodatek olejku cytrynowego i pomarańczowego – równocześnie po kilka kropli, a także otarta skórka z cytryny
– bakalie przed dodaniem do sera należy oprószyć mąką ziemniaczaną/ew. pszenną/, co zapobiegnie opadnięciu ich na sam spód
– nie należy przesadzać z długością ucierania masy serowej – składniki powinny się jedynie dobrze połączyć
– lepiej wychodzą serniki pieczone w tortownicy, nie wiem dlaczego, ale ostatnio przeczytałam czyjeś stwierdzenie, że metodą prób i błędów doszedł do wniosku, że tylko dno formy należy wykładać papierem do pieczenia – ciasto lepiej wtedy wyrasta i mniej opada. I to jest to, bo w tortownicy z reguły wykłada się tylko dno papierem do pieczenia
– sposobem na to, aby sernik nie pękał i był odpowiednio wilgotny jest pieczenie go w kąpieli wodnej /patrz niżej/; można to zrobić inną metodą – naczynie z gorącą wodą wstawić na dół piekarnika, pod blachę z ciastem. Po upieczeniu, kiedy sernik się studzi w piekarniku, należy wyjąć z niego blaszkę z wodą, żeby niepotrzebnie nie nawilżała ciasta z wierzchu. Najlepiej ta metoda sprawdza się na sernikach, w których dodaje się całe jajka od razu do masy serowej.
– piec w odpowiedniej temp. – z reguły podpiekam tradycyjny sernik w temp. ok. 180 st. a kiedy już podrośnie /ok. 10 min./ zmniejszam do 150 st.C. Serniki pieczone w wysokiej temp. pękają.
– Niektórzy jednak uważają, że najlepsze serniki wychodzą przy zastosowaniu „spadającej temperatury”. Zalecają też pieczenie sernika dłużej, a w niższej temperaturze. Np. sernik z około jednego kilograma sera przez pierwsze 45 minut pieczesz sernik w temperaturze 150 stopni, następnie przez 30 minut w 130 stopniach, a ostatnie 15 minut w 110 stopniach. W ten sposób sernik się hartuje do chłodniejszych temperatur. Oczywiście dużo zależy od rodzaju użytego sera, wielkości formy, jej kształtu oraz mocy piekarnika. Schemat natomiast pozostaje ten sam.
– NIE otwieraj piekarnika podczas pieczenia.
– po upieczeniu nie wyjmować sernika od razu, a zostawić na ok. 10 min. w wyłączonym, ale zamkniętym piekarniku, a potem studzić przy lekko uchylonych drzwiczkach /drewniana łyżka/.
– ostudzony całkowicie sernik wstawić do lodówki bez przykrycia na noc /a minimum 3-4 godz./
Pieczenie prawidłowe sernika – w tzw. kąpieli wodnej:
– Piekarnik nagrzać do temp. 175 st.C /grzanie góra-dół/
blaszkę z sernikiem wstawić do większej blaszki, do której wlać wrzącą wodę z czajnika i piec przez 15 minut. Następnie zmniejszyć temperaturę do 120 stopni i piec jeszcze przez 90 minut.
– Sernik studzić stopniowo – przez pierwsze 15 minut po upieczeniu pozostawić sernik w zamkniętym piekarniku, przez następne 15 minut stopniowo uchylać drzwiczki. Po tym czasie wyjąć i całkowicie ostudzić, a następnie obkroić go przy brzegach formy , wyjąc z formy i wstawić do lodówki bez przykrycia na minimum 8 godzin.