Dawno, dawno temu, babki były podstawowym wypiekiem na Wielkanoc i zawsze były to albo baby drożdżowe, albo piaskowe właśnie. Piekło się je w przeróżnych formach, od olbrzymich do całkiem malutkich, przystrajało potem i święciło razem z innymi pokarmami. Nie pamiętam, aby wówczas znane były jakieś np. babki cytrynowe, kokosowe, ajerkoniakowe czy wielobarwne, jak pawi ogon. Te zostały wymyślone przez cukierników znacznie później.
Ja też wtedy piekłam obowiązkowo babkę piaskową. Nabyłam 2 foremki, jedną z tzw. kominkiem nawet, no i robiłam dwie od razu, tyle wychodziło z tego przepisu. Potem dzieliłam się nimi z rodziną.
Składniki
1 kostka masła
25 dkg cukru pudru
6 jaj
13 dkg mąki ziemniaczanej
12 dkg mąki pszennej
1 proszek do pieczenia /2 łyżeczki/
aromat cytrynowy lub waniliowy
Wykonanie
Margarynę utrzeć, dodać cukier – dobrze utrzeć do białości. Stale ucierając w jedną stronę dodawać stopniowo po 1 żółtku, potem też stopniowo obie mąki z proszkiem, aromat, na końcu pianę z białek i już tylko lekko wymieszać – też w jedną stronę.
Foremki wysmarować masłem/margaryną, wysypać tartą bułką, napełnić ciastem do najwyżej 2/3 wysokości, piec 45 min. w temp.150-160 st. C.