Kiedy po raz pierwszy natknęłam się na ten przepis, zdziwiłam się nieco – jak to, masa z bułek? i nie zainteresowałam się nim bliżej. Ale po jakimś czasie wróciłam, nie tyle do samego przepisu, co do jego nazwy – łabędzi puch…. fajna nazwa, może i ciasto też będzie… zrobiłam i się nie zawiodłam… pyszne, puchate, po prostu jak puch łabędzia!
zdj. wyk. przez Jagusię
Biszkopt
5 jaj
1 łyżka oleju
1 szklanka cukru
1 łyżka gorącej wody
1 szklanka mąki
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Masa
3 szklanki mleka
1/2 szklanki cukru
cukier waniliowy
1i1/2 kostki masła
10 dkg wiórków kokosowych
3 czerstwe bułki /jasne, pszenne, niezbyt spieczone/
dżem z czarnej porzeczki lub inny kwaśny
Posypka
100g wiórków kokosowych
80-100g masła
1 łyżeczka cukru
Wykonanie
Białka ubić z cukrem, dodawać po jednym żółtku i nadal ubijać , następnie dodawać stopniowo wymieszane obie mąki i proszek do pieczenia, wlać olej, wodę, wymieszać i wlać do formy. Piec około 30 minut w 160-170 stopni. Po upieczeniu przekroić na pół.
/wskazane – upiec biszkopt dzień wcześniej,kroić dopiero na drugi dzień/
Bułki zalać 2 szklankami zimnego mleka, żeby zmiękły, następnie rozdrobnić je np.widelcem /nie odciskać zbyt nadmiaru mleka/.
Pozostałą szklankę mleka zagotować z cukrem i cukrem waniliowym. Do gorącego mleka dodać wiórki kokosowe oraz namoczone bułki, gotować 5-10 minut ciągle mieszając /ma powstać papka/. Ostudzić. Masło utrzeć na puch i ucierając dodawać po 1 łyżce masy z bułek.
Na patelni rozpuścić masło. Dodać cukier i wiórki.
Uprażyć na złoty kolor. Przestudzić i posypać wierzch ciasta.
Przełożenie ciasta
Pierwszy placek posmarować cienko dżemem, wcześniej lekko podgrzanym.
Nałożyć na to ok. 3/4 masy. Drugi placek też posmarować cienko dżemem i położyć na masę /stroną posmarowaną dżemem do masy/ . Wierzch placka znowu posmarować cienko dżemem i położyć resztę masy. Wierzch posypać „posypką”.
Można też masę podzielić na dwie części, wówczas obie jej warstwy będą jednakowe.
Moje zainteresowanie budziła nietypowa masa,bo masa z bułkami…nigdy wcześniej o takiej nawet nie słyszałam,a tu miła niespodzianka,ciasto wyszło pyszne,no i na święta powtórka 🙂
Jagusiu, pochwała ciasta z Twoich ust jest pochwałą do kwadratu albo i więcej. Wszak to Ty jesteś mistrzynią w wypiekach, a ja… mogłabym być najwyżej podkuchenną u Ciebie. Cieszę się, że coś mojego Cię mogło zaskoczyć. Oby tak częściej się zdarzało, to będę rosła … z dumy.