Rosła sobie w moim ogródku domu rodzinny, przytulona nieco do malutkiego pagórka zlokalizowanego tuż przy ogrodzeniu, oddzielającego teren szkoły i skryta nieco pod leszczyną, która rosła za siatką, ale jej gałęzie nie znały granic i zwisały sobie swobodnie z tej strony. Czyż mogłam nie posiadać takiej również w moim ogrodzie?
Musiałam mieć taką samą, ba, nawet tą samą… sadzonka została bowiem kiedyś przywieziona z ogródka mojego dzieciństwa i rośnie sobie, dostarczając mi wiele radości, pszczołom źródła nektaru, no i przede wszystkim surowca na pyszne konfitury.
,
a przepis na konfiturę tu