W przeszłości robiłam ten schab wielokrotnie, potem o nim zupełnie zapomniałam.
Szukając kilka dni temu pomysłu na jakąś odmianę w przygotowaniu obiadu ze schabem w roli głównej, przypomniałam sobie o nim i wyszperałam przepis w swoich zbiorach.
Schab wychodzi wspaniały, a zapach jaki się roznosi…sama rozkosz.
Przepis bardzo prosty do wykonania, praktycznie robi się sam, w zasadzie można podarować sobie już dodatek surówki /marchewka ją znakomicie zastąpi/, ale jakieś ziemniaki czy ryż to trzeba jednak zrobić.
przepis autorstwa teściowej marleny
8 kotletów ze schabu
3/4 kg marchwi
1/2 kg cebuli
30 dkg sera żółtego
sól, pieprz, vegeta
8 płaskich łyżek majonezu /ja w zasadzie nie używam majonezu, zastąpiłam go śmietaną z dodatkiem soku z cytryny, soli i pieprzu/
Schab lekko rozbić /mniej niż na tradycyjne kotlety schabowe/, przyprawić solą, pieprzem, wegetą.
Marchew pokroić w plasterki, cebulę w półplasterki /zrobiłam to za pomocą szatkownicy, uzyskując cienkie plasterki/.
Na dnie naczynia do zapiekania /nie trzeba smarować tłuszczem/ ułożyć grubą warstwę marchewki, następnie cebuli, lekko potrzepać wegetą i na to rozłożyć przyprawiony schab. Potem ułożyć drugą, cieńszą warstwę marchwi i cebuli, posypać startym serem, zaś wierzch posmarować majonezem.
Piec w temp. 170-180 st.C przez 1,5 godz. przykryte folią aluminiową, potem jeszcze 0,5 godz. już odkryte /bez folii/.
Schab pyszny, aż się dziwię, że nikt dotąd nie dał pozytywnego komentarza, czyżby nikt nie robił jeszcze? jeśli tak, to czas najwyższy spróbować, bo naprawdę warto. Dziękuję, że zamieściłaś przepis na blogu. Pozdrawiam.