Dziś proponuję schab w sosie śliwkowym, ale ze świeżymi śliwkami. Czekał na realizację dość długo, bo ja czekałam na świeże śliwki. Jakże inny smak niż ze śliwkami suszonymi, jakże pyszny na otwarcie jesiennego prawie sezonu. Polecam.
Składniki
5 plastrów schabu
2 duże czerwone cebule
sól, pieprz
200-250 g śliwek węgierek /można dać mrożone/
ok.1/3 szklanki octu śliwkowego /na początek dać ok.1/4, potem ewentualnie dodać/
1 plasterek imbiru
2 łyżki sosu sojowego
2 łyżki brązowego cukru
50 g masła
olej – do smażenia
Wykonanie
Umyte i osuszone plastry schabu nakłuć „skruszaczem” /jeśli nie posiadamy tego „przydasia”, to bardzo lekko uderzyć po kilka razy tłuczkiem lub nawet delikatnie i płyciutko naciąć nożem/. Następnie każdy kotlet natrzeć solą i pieprzem. Odstawić na godzinę do lodówki.
Po tym czasie kotlety usmażyć na oleju na złoty kolor z obu stron i przełożyć do rondla.
Na tą samą patelnię wrzucić teraz cebulę pokrojoną w piórka oraz połówki śliwek, chwilę podsmażyć, dodać starty na tarce imbir, ocet, sos sojowy i cukier. Wymieszać, podlać wodą, tak aby przykryła cebulę, zagotować, aby zebrać wszystkie smaki i przełożyć również do rondla.
Przykryć i dusić, aż wszystko będzie miękkie. W razie konieczności podlewać wodą, ale nie za dużo, bo w efekcie końcowym powinna prawie całkowicie odparować, pozostawiając jedynie gęsty sos cebulowo-śliwkowy. Pod koniec duszenia do rondla dodać masło i dusić jeszcze 5-10 min.
Podawać najlepiej z tłuczonymi ziemniaki i ulubioną sałatką/surówką. U mnie tym razem z makaronem.