Sernik pyszny, jeden z pierwszych jaki upiekłam w życiu / ale nie pierwszy/ – dzięki Tosi.
Ciasto:
50 dkg mąki
30 dkg margaryny
1 jajo
1 szklanka cukru pudru
2 łyżki kakao
1 proszek do pieczenia
sok z 1 cytryny
na czubek noża amoniaku – niekoniecznie
Ser:
1,20 kg sera
6 jaj
1/2 masła/margaryny „Palma”
40 dkg cukru
budyń waniliowy
1 łyżeczka proszku do pieczenia
skórka z cytryny
bakalie /rodzynki/ *)
Zagnieść ciasto, podzielić na 2 części, dobrze schłodzić /ja wkładam nawet do zamrażalnika na ok. 1 godz./.
Ser przepuścić 2 razy przez maszynkę. Margarynę utrzeć, dodając stopniowo po 1 żółtku ,trochę cukru i sera, aż do ich wyczerpania. Dodać pozostałe składniki, utrzeć, na końcu dodać pianę z białek i delikatnie wymieszać. Na końcu dodać rodzynki oprószone mąką ziemniaczaną lub pszenną.
Jedną połowę ciasta zetrzeć na grubych oczkach na blachę wyłożoną papierem, lekko docisnąć ręką, wyłożyć na to ser, a na wierzch zetrzeć drugą połowę ciasta. Piec ok. 1 godz. w temp. 170-180 stop.
Po upieczeniu posypać cukrem pudrem lub zostawić bez posypywania – starte ciasto bez posypki też dobrze wygląda.
*) zamiast rodzynek można dać wiśnie świeże, mrożone czy z kompotu /ok. 1 szklanki/, z tym, ze nie dodawać bezpośrednio do sera lecz wyłożyć na ser /na wierzch sera/, a potem zetrzeć ciasto.
Rodzynki jakoś „wyszły”, więc sernik, który widać na zdjęciu jest z … wiśniami.