Robiłam już śledzie ze śliwkami w occie i te są „gwoździem programu” na każdej Wigilii, a dziś przyszła kolej na śledzie w towarzystwie śliwek suszonych. Kiedy się już smaki połączą, czyli następnego dnia po zrobieniu, mamy ciekawe doznania smakowe. Warto spróbować.
Składniki
4 płaty śledzi marynowanych w oleju /u mnie wiejskie/ tj. ok. 25 dkg
8-10 suszonych śliwek /bez pestek/
1 mała cebula biała
1 mała cebula czerwona
liść laurowy
świeżo zmielony pieprz /grubo/
oliwa lub olej
Wykonanie
Płaty śledzi pokroić na mniejsze kawałki.
Jeśli śliwki są dość suche zalać je wrzątkiem, po czym odsączyć i pokroić w paseczki. Gdy są wystarczająco wilgotne od razu pokroić.
Cebulę pokroić w cieniutkie półkrążki lub w piórka i również sparzyć.
Teraz przekładać śledzie warstwami pokrojoną cebulą i śliwkami, posypując każdą warstwę pieprzem i wtykając między warstwy liść laurowy, wierzch polać niewielką ilością oliwy.
Przygotowane śledzie wstawić na noc do lodówki. Najlepsze są na drugi dzień.