W tym roku pogoda dopisała na Święto Zmarłych. Świeci pięknie słońce, drzewa mienią się różnymi odcieniami złota, cmentarze toną w różnych kolorach chryzantem, a jednak… Zamiast radości budzi się w nas jakiś smutek ogromny, nostalgia nie do ogarnięcia wprost.
Coraz więcej bliskich osób przychodzi nam odwiedzać na cmentarzach… coraz liczniejsze grono przeszło już na drugą stronę…
Ale właśnie te dni są szczególną okazją, by o Nich wspomnieć, by przywołać w pamięci chwile dobre, pełne radości, chwile spędzone kiedyś z Nimi.
A może to Oni posyłają nam swe uśmiechy na tych promieniach słonecznych? może to jakaś niewidzialna nić oplata te promyczki i w ten sposób chcą przekazać nam dobrą nowinę?
My też zapalamy znicze, bo chcemy, by ich blask rozświetlił drogę tym, którzy odeszli, drogę do miejsca, gdzie będą już zawsze szczęśliwi.
zdjęcie – źródło internet
Dzień jesienny tak cicho
Jak liść zżółkły opada;
Złoto ma z października
Smutek ma z listopada.
I w ten smutek złotawy,
I w ten płomyk zamglony
Przybrały się Zaduszki
Jak w przejrzyste welony.
Płoną świeczek szeregi,
Płoną świeczek tysiące,
Powiewają płomyki
Zamyślone i drżące.
Więc płomykiem jak dłonią,
Dłonią ciepłą i jasną,
Pozdrawiamy tych wszystkich,
Których życie już zgasło.
/Hanna Łochocka „Płoną świeczki”/