Wesołych Świąt

Magicznych Świąt Bożego Narodzenia – zdrowia, spokoju, radości i odpoczynku, a także dystansu do codziennych spraw i nadziei, że 2022 rok przyniesie same dobre chwile, dni, miesiące!

Niech ten wyjątkowy czas będzie wypełniony rodzinną atmosferą i aromatem wybornych wigilijnych potraw.

Wszystkim Sympatykom „Almanki” życzy… Almanka.

Wesołych Świąt

Cicha noc, święta noc,
Pokój niesie ludziom wszem,
A u żłóbka Matka Święta
Czuwa sama uśmiechnięta
Nad dzieciątka snem,
Nad dzieciątka snem….

Wszystkim odwiedzającym mnie tutaj, bywalcom stałym, jak też przypadkiem wpadającym gościom, składam najserdeczniejsze życzenia.
Życzę magicznych Świąt Bożego Narodzenia – zdrowia, spokoju, radości, a także dystansu do codziennych spraw i nadziei, że 2021 rok przyniesie same dobre chwile, dni, miesiące!
Z tą nadzieją zostawiam też piosenkę Czerwonych Gitar – Jest taki dzień /klik/.
Jest taki dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy,
Dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszelkie spory.
Jest taki dzień, w którym radość wita wszystkich,
Dzień, który już każdy z nas zna od kołyski.
Niebo – ziemi, niebu – ziemia,
Wszyscy – wszystkim ślą życzenia,
Drzewa – ptakom, ptaki – drzewom,
Tchnienie wiatru – płatkom śniegu.
Jest taki dzień, tylko jeden raz do roku.
Dzień, zwykły dzień, który liczy się od zmroku.
Jest taki dzień, gdy jesteśmy wszyscy razem.
Dzień, piękny dzień, dziś nam rok go składa w darze.
Niebo – ziemi, niebu – ziemia,
Wszyscy – wszystkim ślą życzenia,
A gdy wszyscy usną wreszcie,
Noc, igliwia zapach niesie.

Wigilijne rozważania

szopka

Wigilia… Wieczerza Wigilijna… Uroczysta kolacja poprzedzająca Boże Narodzenie…
Wigilia… postna kolacja, ale jakże obfita, wszak w żaden inny wieczór nie spożywa się aż tak dużej ilości posiłków…
12 potraw… zawsze tak było i tak jest do dzisiaj.
12 – symbol… wszak odpowiada liczbie miesięcy w roku, ale też liczbie Apostołów.

Wigilia…
Odkąd sięgam pamięcią, zawsze tak samo podniosła, zawsze tak samo dostojna, elegancka,  zawsze tak samo magiczna, tajemnicza, pełna czaru, niezmiennie radosna, gwarna, rodzinna, ciepła. I choć czasem te zachowania, to przeżywanie jest tylko chwilowe, ulotne… i jak szybko zostało złapane w locie i „usadzone” przy wspólnym stole, tak szybko potem znowu uleci… to jednak warto… warto się zatrzymać na ten moment, na ten wieczór i spróbować choć pomyśleć – „chwilo trwaj”.
Bo takie chwile zostają potem na długo w naszej pamięci, tworzą w pewnym sensie „szkielet”naszej osobowości, są drogowskazem dalszej drogi.

Ja wspomnienia takich chwil zachowałam do dziś.

W dniu samej Wigilii ruch w domu był wielki.
Mama od rana przygotowywała potrawy na kolację. Był bowiem zwyczaj, ze potrawy były świeżo zrobione w danym dniu, nikt niczego nie robił wcześniej.
Ależ zapachy się mieszały, ależ by się  coś skubnęło, a tu nic, nie było mowy, bo po pierwsze – obowiązywał post /dzieci wprawdzie nie obowiązywał, ale i tak nie jedliśmy/, po drugie – nikt nie miał czasu zajmować się przygotowywaniem  jedzenia, oprócz tego na kolację, a po trzecie – jak można było się najadać w ciągu dnia, skoro musiało być miejsce na tyle dobroci wieczorem?

Tata szykował choinkę, przytwierdzał ją do tzw. krzyżaka czyli stojaka o skrzyżowanej podstawie, oglądał ze wszystkich stron czy równo stoi, potem ustawiał ją w pokoju i przynosił ze strychu pudła z ozdobami. No i teraz to już dzieci wkraczały do akcji.

Strojenie choinki zajmowało nam czas do samej niemal kolacji.
W tym czasie Mama kończyła  doprawianie potraw, Tata przynosił wiązeczkę siana i układał ją z pietyzmem pod choinką.
Potem, już wystrojeni, wyglądaliśmy pierwszej gwiazdki na niebie – to był sygnał, że czas zasiąść do wieczerzy. Obserwacja nieba leżała w gestii Taty – wychodził w tym celu na podwórze i obserwował niebo, a kiedy dostrzegł „tą pierwszą” wracał i obwieszczał, że już jest…!!!

Zanim zajęliśmy miejsca przy stole, była modlitwa – klękaliśmy dookoła choinki i w skupieniu i ciszy, każdy „zanosił” swoje prośby do Dzieciątka, które miało się narodzić o północy.
Potem siadaliśmy już do stołu.

Kolację zaczynało dzielenie się płatkiem. Ten rytuał rozpoczynał Tata, jako głowa domu, podchodząc pierw do Mamy, potem do dzieci. Potem wszyscy już nawzajem dzielili się opłatkiem.
Opłatek był zawsze posmarowany miodem, albo też był z makiem /mak na słodko, prawie jak do makowca/ i w tej wersji bardziej nam odpowiadał.
Potem na stół wjeżdżały potrawy : czerwony barszcz z grzybami, kapusta z grochem, gołąbki z kaszą gryczaną i grzybami, kapusta z grzybami, grzyby w sosie /a’la zupa/, fasola z cebulką, kluski z makiem, śledzie, a na koniec kutia i kompot z suszonych owoców.

Na szczególną uwagę zasługuje właśnie kutia.
Są to ziarna pszenicy specjalnie do tego celu przygotowane tzn. pozbawione pierw łusek, potem ugotowane, połączone następnie z makiem, miodem, bakaliami.
Z kutią wiązała się też pewna tradycja, prawdopodobnie przekazywana przez kolejne pokolenia, a o której Tata zawsze pamiętał – brał na łyżkę trochę tej kutii i rzucał do sufitu – ilość przyczepionych do sufitu ziaren świadczyła o urodzaju bądź nie w następnym roku.

A potem… potem Tata zaczynał „Bóg się rodzi” i dalej było już wspólne kolędowanie, aż do północy, do Pasterki.

W mym dojrzałym życiu Wigilia wygląda dość podobnie jak ta, zapamiętana z dzieciństwa, „szkielet” pozostał, choć może obudowa jest nieco inna.
Zawsze jest opłatek, siano pod obrusem, jedno nakrycie dodatkowo, no i 12 potraw, w tym obowiązkowo barszcz czerwony z dużą ilością uszek, pierogi, kapusta, gołąbki, ryby, śledzie, no i zawsze niezmiennie – kompot z suszu i …kutia.
No i choinka jest obowiązkowo, taka tradycyjna, kolorowa, błyszcząca, świecąca.
choinka

Dbam /a przynajmniej staram się/, aby tradycje wyniesione z mojego domu rodzinnego  były kultywowane i w ten sposób dążę do „tworzenia szkieletu” następnemu pokoleniu, mojemu następnemu pokoleniu, a obudowę zostawiam już im samym.

Boże Narodzenie tuż, tuż… na dekoracje czas

Zbliża się czas olbrzymiej gorączki przedświątecznej, czas galopady po sklepach, czas zawrotnego tempa i rozmiaru prac domowych, a kuchennych zwłaszcza…Przed nami czas gotowania, pieczenia i co tam jeszcze kto wymyśli.
Ale zanim wpadniemy w ten wir prac wszelakich, w ten kierat,  może warto zatrzymać się na chwilę i pomyśleć, jak udekorować nasze mieszkania na ten czas – wysprzątane już przecież na „błysk”.
dekoracje

Największą dekoracją i akcentem świątecznym będzie oczywiście choinka, ale póki co, zróbmy coś …zróbmy takie małe ” co nieco”.
dekoracje

Rozpoczęłam od przygotowania dekoracji z pomarańczy i goździków.
Potrzebne do tego są właśnie pomarańcze i goździki, a bardzo przydatne mogą też okazać się wykałaczki.
Ważną rzeczą jest, aby przy kupnie owoców zwracać uwagę na ich wygląd – powinny być kształtne, ładnie wybarwione, bez jakichkolwiek uszkodzeń.
Do tego też bardzo ważne – pomarańczy przeznaczonych do tego celu nie myjemy – nie będą bowiem konsumowane, a konserwanty znajdujące się na ich skórce pozwolą dłużej zachować im zdrową i doskonałą formę.

Wykałaczki użyjemy do zrobienia otworków, w które następnie będziemy wbijać goździki… nie będą potrzebne, gdy skórka na pomarańczach będzie cienka i miękka lub też damy sobie radę bez nich /ale uprzedzam, opuszki palców mogą nie wytrzymać z bólu/.
dekoracje

A wzory, które będziemy tworzyć? puśćmy wodze fantazji, zaangażujmy dzieci i wnuki, a wyjdą prawdziwe cudeńka. Ja takich zdolności – niestety – nie mam, ale chodzi mi głównie o pomysł, inspirację… może ktoś skorzysta?

Efekt końcowy? nieziemski zapach roznosi się po moim mieszkaniu… cudowny… pomarańczowo-goździkowy… taki iście świąteczny, uskrzydlający do dalszych przygotowań /jutro zacznę piec ciasteczka!/, ale też taki … wspomnieniowy… lata dzieciństwa, dom rodzinny, pachnący świeżą żywicą świerka strojonego właśnie w choinkę…ach, rozmarzyłam się…

Takie przyozdobione goździkami pomarańcze z powodzeniem można wykorzystać do zrobienia przeróżnych stroików świątecznych. Do tego gałązki jodłowe, kolorowe świeczki, bombki, kokardki i już robi się naprawdę świątecznie.
Ja, póki co, zrobiłam takie stroiki-ozdobniki…
dekoracje  dekoracje  dekoracje

i jeszcze taka ozdóbka
dekoracje

c.d.n.  ….. może tak, a może nie… w zależności od wolnych mocy przerobowych…

BN 2015
zzz dekoracje BN 2015
BN 2015
BN 2015

Obietnice bez pokrycia

Rok temu obiecałam sobie, że na następne święta przygotuję wszystkiego o połowę mniej, że będzie spokojniej, mniej tłoczno na stole i w lodówce, a żołądek będzie mógł pracować na normalnych obrotach.
I co z tych obiecanek? a nic, zgodnie z powiedzeniem – obiecanki cacanki a ….. lepiej nie kończyć.
Ale niby nic takiego się nie przygotowuje, a potem uzbiera się tego cała masa…
no bo barszcz z uszkami być musi, a pierogi? no też i to 3 rodzaje, a i ryba smażona, no i tradycyjnie po grecku też, bez śledzi też się nie obędzie i to w 3 wersjach, żeby każdemu dogodzić, i gołąbeczki z kaszą i grzybami być muszą, wszak czeka się na nie rok cały…a kapusta z grzybami … nie może jej zabraknąć, bez grochu wszakże ze względów dietetycznych…a kompocik z suszu pyszny i wspomagający trawienie?
musi być…. a kutia…. była, choć ostała się nie tknięta, biedaczka, zapomniano o niej, nie wjechała nawet na stół, bo cichutko stała sobie w kącie kuchennego stołu….

No, żadnych zbędnych potraw nie było, wszystko, żeby tradycji stało się zadość….
Po takim obżarstwie to i kolędować nie ma siły…. ale wspominki, jak to mój Tata zaczynał zawsze śpiewanie Bóg się rodzi sprowokowało do podśpiewywania… bo trudno to nazwać kolędowaniem.

I tak dziś, kiedy już nastała cisza, umilkł zgiełk i śmiechy moich wnuczek myślę sobie – dawniej to były święta, dawniej to były przeżycia, dawniej to się kolędowało… a teraz? nawet zimy i śniegu za oknami nie ma, więc jak tu przeżywać Boże Narodzenie?

Kompot z suszonych owoców

Wigilia bez kompotu z suszu, to tak jak….Wielkanoc bez jajek.Jest obowiązkowy, zawsze był, jest i mam nadzieję będzie.
Jest pyszny, a do tego dobry „dla zdrowotności”, jak mawia mój sąsiad z działki, wszak pomaga w trawieniu po tym wieczornym obżarstwie tego dnia
kompot z suszu

Składniki
30 dkg suszonych jabłek
30 dkg suszonych śliwek
20 dkg suszonych gruszek
20 dkg innego suszu np. morela
szczypta cynamonu
2-3 łyżki cukru
opcjonalnie – pomarańcze, cytryny

Wykonanie
Suszone owoce wypłukać pod bieżącą wodą, następnie włożyć do garnka /ok. 5 l/, zalać wodą, odstawić na całą noc. Na drugi dzień ugotować do miękkości owoców i dopiero wtedy dodać cukier do smaku, troszkę cynamonu. Ostudzić razem z owocami. Przecedzić, wlać do dzbanka, ewentualnie dodać kilka plastrów pomarańczy i cytryny razem ze skórką /uprzednio wyszorować i sparzyć/.

Uwaga – dodatek cytrusów zasadniczo zmienia smak kompotu, moja rodzina woli jednak zdecydowanie z samego suszu. Można zamiast cukrem dosłodzić miodem.

 

Pierogi z kapustą kiszoną i grzybami

Pyszne pierogi, z bardzo aromatycznym farszem, wyborne danie na stole wigilijnym, ale nie tylko.  Sam farsz ….. no cóż, jakoś strasznie go ubywa przy lepieniu pierogów.  I jest to jeden ze smaków Wigilii z mojego dzieciństwa.
A ciasto na kefirze… cudowne, elastyczne, mięciutkie, świetnie się wałkuje i lepi z niego pierogi.

Ciasto
1 duży kefir ( ok. 500 ml)
szczypta soli
ok. 0,5 kg mąki
pierogi z kapustą kiszoną i grzybami

Farsz
1/2 kg  kapusty kiszonej
20 g suszonych grzybów
1 cebula drobno pokrojona
olej do smażenia

Wykonanie

Najpierw przygotować farsz.
Grzyby zalać szklanką wrzącej wody i odstawić na 30 min.
Kapustę odcisnąć i bardzo drobno pokroić.
Do rondla wlać trochę oleju, rozgrzać go, wrzucić cebule i zeszklić ją.
Namoczone grzyby odsączyć z wody /wodę zachować/, drobno posiekać, dodać do cebuli, krótko razem przesmażyć. Dodać kapustę,  wodę z moczenia grzybów i tyle wody, aby  kapusta została przykryta. Zagotować, następnie zmniejszyć płomień do minimum i zostawić tak, aby kapusta tylko lekko „pyrkała”.  Gotować do czasu, aż cały płyn odparuje, a kapusta będzie miękka  /trwa to ok. 2,5-godz./. Farsz ostudzić.

Zagnieść ciasto, po chwili ucinać kawałki, wałkować, wycinać kółka małą szklanką i robić pierogi  Wrzucać na wrzącą, lekko osoloną wodę,  po wypłynięciu gotować jeszcze 2-3 min.  Podawać z cebulką usmażoną na maśle /oleju/, świetne są też odsmażana.
pierogi z kapustą kiszoną i grzybami  tu przygotowywane do zamrożenia

Można je z powodzeniem zamrażać surowe /oczywiście zamrażamy rozłożone, dopiero potem wkładamy do woreczka/. Ciasto można też zrobić na bazie wody.

 

Kapusta z grochem

Pamiętam tą kapustę z dzieciństwa. Mama podawała ją jako jedno z dań wigilijnych, ale była też czasem serwowana w innych okolicznościach, zwłaszcza w okresie zimy. Prawdę mówiąc nie przepadałam za tą kapustą, może dlatego, że była gotowana z grochem kolorowym, bordowo-białym, nazywanym potocznie „krasy”, Ja czasem robię tą kapustę  na Wigilię, przy czym używam wyłącznie tzw. grochu łuskanego. Żółte połóweczki groszku w połączeniu z kapustą lepiej się komponują, nawet wizualnie.

Składniki

1 kg kiszonej kapusty
30-40 dkg groszku łuskanego
2 nieduże ziemniaki
liść laurowy, ziele angielskie, pieprz,
sól, kminek mielony, majeranek

Wykonanie
Kapustę odcisnąć, a jeśli bardzo kwaśna jeszcze wypłukać w wodzie, pokroić, zalać małą ilością wody /tyle, by kapusta była przykryta/, dodać liść laurowy, ziele angielskie i ugotować.
Groch namoczyć na noc, następnie ugotować w lekko osolonej wodzie – groszek powinien być miękki, ale jeszcze w całości. Odłożyć ok. 1/2 szklanki, a do reszty w garnku dodać ziemniaki i dalej gotować. Teraz nie można już od niego odchodzić na dłużej, bo łatwo się przypala.
Po ugotowaniu dodać troszkę masła  i ugnieść tłuczkiem do ziemniaków. Połączyć z kapustą, przyprawić do smaku pieprzem, kminkiem, majerankiem, ewentualnie solą, wymieszać. Na końcu dodać odłożony cały groszek i lekko wymieszać.

Kapusta z grzybami

Kapusta jadana w zasadzie raz w roku, na Wigilię, a szkoda, bo smakuje wyśmienicie. A może właśnie dlatego tak bardzo smakuje? I zawsze tak smakowała….. pamiętam, jak  w dzieciństwie pałaszowaliśmy ją z bratem, aż nam się uszy trzęsły.
kapusta z grzybami

Składniki  
– 1 kg  kapusty kiszonej
– garść suszonych grzybów
– 15 szt suszonych śliwek
– ok. 10 dkg suszonej żurawiny
– 1 kwaśne jabłko
– 2 cebule
– 2-3 liście laurowe
– kilka ziaren ziela angielskiego
– sól i świeżo zmielony pieprz, kminek
– łyżka mąki pszennej
– olej

Wykonanie
kapusta z grzybami

Grzyby dobrze wypłukać, zalać ciepłą wodą na 2-3 godziny, a następnie  ugotować je w lekko osolonej wodzie przez. ok. 20 minut. Odcedzić, wywar zachować, zaś grzyby pokroić w paseczki.
Kapustę wypłukać, pokroić, zalać w garnku wywarem z grzybów i wodą /ok. 1,5 szklanki/, dodać liście laurowe, ziele angielskie i grzyby. Gotować na małym ogniu do miękkości /przykrytą/.
Cebulę drobno posiekać, wrzucić na rozgrzany olej, dodać jabłko starte na dużych oczkach i smażyć wszystko na jasnozłoty kolor. Zdjąć patelnię z gazu, potrzepać cebulę mąką, wymieszać, dodać troszkę zimnej wody, znowu wymieszać i zagotować. Powstałą zasmażkę cebulową wlać do kapusty, dodać śliwki pokrojone w paski oraz żurawinę, doprawić pieprzem /sporo/, kminkiem,  ewentualnie solą i cukrem.. Wymieszać dokładnie i dusić jeszcze – już odkrytą, do czasu uzyskania odpowiedniej gęstości, szklistości i złocistego koloru.. Najlepiej smakuje odgrzewana, stąd warto ją przygotować ze 2 dni wcześniej.
kapusta z grzybami    po dwukrotnym odgrzewaniu

Można też przygotować ją jeszcze wcześniej, kiedy nie ma jeszcze kulminacji w przygotowaniach, gotującą włożyć do słoików /do pełna/, zakręcić, odwrócić i pozostawić do całkowitego ostygnięcia. Potem można przechowywać nawet 2-3 tygodnie na dolnej półce lodówce, a w Wigilię słoik otworzyć, kapustę podgrzać i … zajadać. Można też zamrozić w woreczkach.

Uszka z grzybami do barszczu wigilijnego

Lepienie uszek to dla mnie bardzo nużące zajęcie, trzeba bowiem zrobić ich całe mnóstwo jednorazowo i to w okresie, kiedy pełno jest innych, niemniej ważnych zajęć. Ale wystarczy parę lat doświadczeń, trochę sprytu organizacyjnego i wszystko można pogodzić. Dlatego też, aby zrobić ich wystarczającą ilość, a jednocześnie „nie paść,” lecz doczekać Wigilii, farsz przygotowuję zawsze w przeddzień lepienia uszek, ciasto robię przy pomocy malaksera, a wszystko to dzieje się już na początku grudnia. Przygotowane wówczas uszka krótko obgotowuję, ostudzam, układam na tacach w pewnej odległości, mrożę, a potem wkładam do woreczków. W zamrażarce czekają już sobie  na święta. Potem tylko „siup” na osolony wrzątek, a kiedy wypłyną…..już są!.
Czasem zamrażam surowe, jest znacznie szybciej, a postępuję z nimi identycznie, czyli mrożę na tackach, a potem do woreczka.

Z podanych proporcji uzyskuję  120-130 szt. uszek.
uszka    przygotowane do zamrożenia

Ciasto

3 szklanki mąki /0,5 kg/
szczypta soli
1  łyżka twardego masła
1/2 szklanki wrzącej wody
1/2 szklanki mleka lub śmietany
1 żółtko /uprzednio ubite/

Mąkę i sól wsypać do malaksera, dodać masło i posiekać, aż utworzą się małe grudki. Cały czas mieszając wlewać maleńkim strumieniem wrzącą wodę, chwilę miksować, potem dodać mleko /zimne/. Miksować do czasu, aż ciasto zrobi się gładkie. Po wystygnięciu wyłożyć na deskę, dodać żółtko i zagnieść, dodając w razie potrzeby nieco mąki. Ciasto przykryć /najlepiej miską/ i pozostawić do całkowitego schłodzenia na ok. 1 godz. /można nawet wstawić do lodówki/.
Po tym czasie urywać kawałki ciasta, wałkować bardzo cienko i formować uszka.
Można to robić w dwojaki sposób:
– rozwałkowane ciasto pokroić na kwadraty o boku ok. 4 cm, napełniać farszem, zlepiać po przekątnej i łączyć dwa rogi, formować uszko
– z rozwałkowanego ciasta wycinać kółeczka za pomocą np. kieliszka lub literatki, napełniać farszem, sklejać jak pierogi i łączyć dwa końce, formować uszko.
uszka   uszka

Uszka gotować w dużej ilości wody, podobnie jak pierogi. Jeśli mają być zamrażane, gotujemy do czasu ich wypłynięcia na wierzch, po wyjęciu wkładamy do zimnej wody i dopiero na cedzak.. *)

Farsz
100 g grzybów suszonych /lepsze są podgrzybki, czasem mieszam je z borowikami/
lub
50 g grzybów suszonych i 0,5 kg pieczarek świeżych **)
1 duża cebula /lub kawałek pora ok. 10 cm dł./
sól. pieprz czarny i ziołowy
2 łyżki masła
3 łyżki oleju
bułka tarta

Grzyby suszone moczyć w dobrze ciepłej wodzie minimum 0,5 godz.po czym odcedzić. Cebulę podsmażyć na maśle.
Wszystkie składniki,  czyli namoczone grzyby suszone, surowe pieczarki i uduszoną cebulę przepuścić przez maszynkę /grube oczka – są takie w wyposażeniu maszynki do mięsa/. Sporządzony farsz wyłożyć na patelnię z rozgrzanym olejem, smażyć 10-15 min. do  odparowania nadmiaru płynu i lekkiego zrumienia. Dodać sól, pieprz, a także trochę bułki tartej, aby konsystencja farszu była odpowiednia.Farsz musi być dobrze doprawiony, pikantny.

W ciągu roku /poza okresem świątecznym/ można przygotować uszka z samymi tylko pieczarkami, bez grzybów suszonych. Należy wówczas użyć ok. 1 kg pieczarek świeżych oraz dodać trochę więcej cebuli – 2 sztuki. W tym przypadku zamiast przepuszczać pieczarki przez maszynkę, można je przed smażeniem zetrzeć na grubych oczkach i smażyć do całkowitego odparowania płynu.

*) ostatnio zamrażam uszka surowe /nie gotowane/…
Uszka układam wówczas na tacy lekko oprószonej mąką i wkładam do zamrożenia, a gdy już się zmrożą, przesypuję do woreczka i w takiej formie lądują w „krainie wiecznych lodów|”…
   zamrożone

gotuję wrzucając na wrzątek w postaci zamrożonej /czyli nie rozmrażam przed gotowaniem/, wody powinno być w garnku dużo, by swobodnie w niej pływały, wtedy się nie rozpadają…

**) jeśli robię farsz w wersji grzyby suszone i pieczarki, to taka porcja farszu wystarcza mi na ok. 180 szt uszek, czyli ciasta wtedy przygotowuję z 1,5 porcji