Mazurek krówkowy Orchideli

Mazurek krówkowy to ja już wiele razy robiłam, a i na blogu jest umieszczony /tu przepis – klik/. Ten Orchideli jednak tak mnie zauroczył, że postanowiłam go upiec, by choćby porównać z moim, bo krówki i mazurki krówkowe to wg mnie nr 1!
 

forma 24×36 cm

Ciasto

200 g mąki pszennej, najlepiej krupczatki (1 i 1/4 szklanki)
1 kostka masła (200 g)
2 pełne łyżki cukru pudru (40 g)
szczypta soli
3 żółtka

Mąkę wysypujemy na stolnicę, dodajemy cukier puder i sól, mieszamy.
Następnie dodajemy pokrojone na kawałki zimne masło i całość siekamy do chwili, gdy masło utworzy drobne kawałeczki.
Na koniec dodajemy żółtka i całość zagniatamy.
Gotowe ciasto wstawiamy na 20 minut do lodówki.

Następnie ciasto rozwałkowujemy, tak aby pokryło dno przygotowanej blaszki i przenosimy je na wyłożoną papierem blachę, nakłuwając widelcem, aby nie podniosło się w trakcie pieczenia.
Gdy ciasto jest gotowe wstawiamy je do wcześniej nagrzanego piekarnika – 180 st.C grzałka górna i dolna, bez termoobiegu.
Kruchy spód do mazurka pieczemy na drugim poziomie od dołu, około 20 minut lub do złotego koloru, a po upieczeniu od razu wyjmujemy z piekarnika i studzimy.

Nadzienie krówkowe

400 g krówek mlecznych (najlepiej kruchych)
1/4 szklanki śmietanki 30% (50-60 ml)
20 g masła

dodatkowo

100 g rodzynek
ok. 1/2 szklanki nalewki wiśniowej

Rodzynki zalewamy nalewką i odstawiamy na godzinę lub dłużej.
Następnie w garnku umieszczamy krówki, śmietankę i masło.
Całość podgrzewamy do chwili, gdy masa stanie się jednolita i gładka.
Na koniec do masy dodajemy odsączone rodzynki i całość mieszamy.
Gotową masę wykładamy na upieczony i wystudzony spód i dekorujemy zanim spód wystygnie.

 

Sernik lwowski

No najwyższy czas powrócić do „normalności” w sferze wypieków… bo ileż można piec pierniki, makowniki, ciasteczka czy też znowu smażyć pączki i chrusty. Mnie już się znudził ten repertuar…
No to na początek będzie oczywiście sernik, moje ulubione ciasto. Pomyślałam, że skoro mam kilka serników wiedeńskich, jest też nowojorski, to może tym razem lwowski? Skąd taka nazwa? nie wiem… Może stąd, że to taki tradycyjny sernik. Bardzo prosty, ale bardzo smaczny, wilgotny, ciężkawy nieco, a nie żaden tam puszek…. zresztą dla mnie każdy sernik jest dobry.
Upiekę go w mniejszej tortownicy, żeby było choć trochę mniej tych kalorii.

Tortownica śr. 20 cm

Składniki

750 g tłustego białego sera /tym razem dałam półtłusty/
5 jajek
1 szklanka cukru
150 g masła
skórka otarta z 1 cytryny
1,5 łyżki kaszy manny
garść rodzynek + łyżka mąki

Wykonanie

Rodzynki zalać świeżo zaparzoną herbatą, odstawić na 20 minut, po czym dobrze odsączyć i oprószyć mąką.

Ser zmielić dwukrotnie przez maszynkę, gdy mamy sitko do maku wystarczy zmielić
1 raz. Można też rozdrobnić za pomocą blendera /ja użyłam malaksera/.

Żółtka oddzielić od białek i utrzeć z cukrem do białości. Dodać miękkie masło, skórkę otartą z cytryny i utrzeć. Dodać kaszę manną i zmielony ser, wymieszać mikserem na wolnych obrotach. Na koniec dodać pianę ubitą z białek ze szczyptą soli oraz rodzynki oprószone mąką, delikatnie wymieszać szpatułką lub drewnianą łyżką.

Masę serową przełożyć do tortownicy /dno wyłożone papierem do pieczenia, boki także wyciętym paskiem papieru/, wyrównać.
Piec w piekarniku nagrzanym do 180 st. C przez ok. 50 min.
Na przyszłość upiekę jednak swoją metodą, praktykowaną ostatnio z dobrym efektem, czyli:
Ciasto piec łącznie przez 60 min. pierw w temp. 180 st.C /grzanie góra-dół/, a gdy już urośnie /po ok. 20-30 min./ zmniejszyć temperaturę do 150 st.C. Po tym czasie /po 60 min./ grzanie wyłączyć, zostawiając jednak piekarnik zamknięty jeszcze przez 30 min. a następnie uchylić drzwiczki i tak pozostawić do całkowitego ostygnięcia.

Przestudzony sernik posypać cukrem pudrem, polać lukrem lub polewą czekoladową.

Śledzie po sułtańsku /z rodzynkami/

Co te śledzie mają wspólnego z sułtanem? ja nie wiem /rodzynki?/, chyba tyle  samo co „Ryba po grecku” z Grecją, bądź „Pierogi ruskie” z … Rosją /ale może z dawną Rusią już tak/… a ponieważ śledzie uwielbiam w każdej postaci, to i rzucam się na każdą nowość napotkaną w necie, książce czy gazecie. Ten przepis też gdzieś wpadł mi w oko, ale został zapisany „skrótem myślowym” i nie wiadomo gdzie to było. Ale śledzie są bardzo smaczne i takie inne, dzięki dodatkowi powidła śliwkowego, bo z dodatkiem śliwek w occie czy też suszonych to już degustowałam … i przepisy zamieściłam już wcześniej.

Składniki

4-6 większych płatów śledzi /u mnie wiejskie/
1 duża cebula
1 garść rodzynek
2 łyżki powideł śliwkowych niskosłodzonych /dałam dość kopiate/
2 łyżki keczupu pikantnego /też dałam dość kopiate/
szczypta płatków chilli lub ostrej papryki
olej do smażenia

Wykonanie

Śledzie osączyć z zalewy i pokroić w  kostkę /ja kroję w większą, lubię widzieć, co jem/.
Cebulę pokroić w kostkę i zeszklić na oleju, dodać 1-2 łyżki wody, rodzynki, keczup, powidła oraz przyprawy. Wymieszać i zagotować. Ostudzić. Połączyć ze śledziami i odstawić na kilka godzin do lodówki. Dodatkowo na koniec dołożyłam jeszcze ze 2-3 łyżki cebuli marynowanej od śledzi, ale nie jest to konieczne. W mojej ocenie fajnie „podkręciło” to ich smak.

Surówka z marchewki w sosie jogurtowo-chrzanowym z rodzynkami

Jaka surówka stanowi najlepszy dodatek do sznycli? no, może jeden z najlepszych? moim zdaniem surówka z marchewki. Oto jej jeszcze wersja, a jako, że nadchodzi jesienno-zimowy czas i okres surówek ze świeżych warzyw, takich prosto z grządki, minął /mija/ bezpowrotnie w tym roku, marchewka będzie niezastąpiona… prawie … wszak mamy jeszcze buraki i kapustę, też zdrowe i smaczne.

Składniki

4-5 średnich marchewek
garść rodzynek /zamiennie może być żurawina/
2-3 łyżki tartego chrzanu
4 kopiate łyżki jogurtu naturalnego /dałam grecki/
szczypta soli,
szczypta pieprzu,
2-3 łyżki soku z cytryny
1 łyżeczka miodu

Wykonanie

Marchew obrać i zetrzeć na dużych oczkach tarki.
Jogurt naturalny połączyć z miodem, sokiem z cytryny, solą i pieprzem. Wymieszać. Dodać chrzan.
Rodzynki/żurawinę namoczyć i odsączyć.
Połączyć wszystkie składniki, wymieszać.

Zamiast soku z cytryny i miodu dałam sok z pigwowca.

Surówka z kapusty kiszonej z rodzynkami

Pyszna surówka, szczególnie polecana w sezonie jesienno-zimowym, z uwagi na mnóstwo walorów kapusty kiszonej. Kwaśność złamana delikatnie słodyczą rodzynek. Szczególnie polecana do kotletów schabowych, ale też do innych dań mięsnych. Fajna też jako samodzielne danie/przegryzka.

Składniki

0,5 kg kiszonej kapusty z marchewką
1/2 szklanki rodzynek
1 żółta papryka
1 słodkie jabłko /zalecane o czerwonej skórce/
2 łyżeczki suszonego czosnku niedźwiedziego
3-4 łyżki oleju/oliwy
natka pietruszki
sól, pieprz do smaku

Wykonanie

Kapustę odcisnąć lekko, pokroić i przełożyć do miski. Rodzynki zalać wrzątkiem i odstawić na około 15 minut, żeby zmiękły. Po tym czasie odsączyć z wody i dodać do kapusty. Jabłko /bez obierania/ oraz paprykę pokroić w drobną kostkę i dodać do kapusty. Dodać czosnek niedźwiedzi, natkę pietruszki, sól i pieprz do smaku. Dodać majonez i całość wymieszać do połączenia składników. Przed podaniem chwilę schłodzić.

Karkówka w sosie śliwkowym z powideł z żurawiną

Danie przygotowane na rodzinny obiad … smaczne wielce, o czym świadczy najlepiej fakt, że półmisek, na którym mięso zostało podane pozostał puściutki…

Składniki

1-1,2 kg karkówki
ok. 3/4 szklanki keczupu /lepiej dać pikantny/
ok. 3/4 szklanki powideł śliwkowych /niepełny słoik/
2 większe cebule
2-3 ząbki czosnku
ok. 100-150 g żurawiny /można dać rodzynki/
1 szklanka wody /w razie potrzeby, gdyby sos był za gęsty/
sól, pieprz, majeranek, ewentualnie vegeta

Wykonanie

Karkówkę pokroić w plastry grubości ok. 1 cm, można odrobinę bardzo lekko rozbić, posypać solą, pieprzem, majerankiem, ewentualnie vegetą i  odstawić na 2-3 godziny /dałam do lodówki na całą noc/.

Na patelni podsmażyć cebulę pokrojoną w piórka, potem przełożyć ją na talerz.
Na tej samej patelni obsmażyć na rumiano plastry karkówki, po czym ułożyć je w naczyniu żaroodpornym „dachówkowo”, przekładając cebulą. Na wierzch wyłożyć żurawinę.

W miseczce przygotować sos – wymieszać keczup z powidłami, dodać przeciśnięty przez praskę czosnek oraz trochę wody, aby uzyskać odpowiednią gęstość sosu. Wskazane jest, aby trochę wody wlać pierw na patelnię, na której smażyła się cebula i mięso i „zebrać” smaki /wypłukać z nich patelnię/.
Przygotowanym sosem zalać karkówkę, naczynie przykryć i piec ok. 80-90 min. w temperaturze 180-190 st.C. /II poziom grzanie góra-dół/.

 

 

Śledzie z ananasem i papryką w słodko-kwaśnym sosie

Chyba już czas zamknąć śledziowy sezon, bo za oknem maj, wiosna w pełnym rozkwicie i czas przejść na potrawy z nowalijkami, ale… śledzie mogę jeść cały rok, na okrągło, więc nigdy nie wiadomo, czy w środku lata, przechodząc obok regału ze śledziami, tak jakoś, trochę bezwiednie może, słoik śledzi wiejskich nie wyląduje w moim koszyku… tego nie mogę obiecać!

Przepis na te śledzie to kombinacja na bazie 3 innych przepisów, a to:
Śledzie w sosie słodko-kwaśnym /salsa/
Śledzie z rodzynkami w pomidorowym sosie
Śledzie z ananasem .
A śledzie wyszły… cud malina… warto je zrobić nawet w środku lata, tak pysznie smakują.

Składniki   

7-8 płatów śledziowych /używam śledzi marynowanych w oleju/
2 białe cebule
1 czerwona papryka
4 plastry ananasa
spora garść rodzynek/żurawiny
1/2 szklanki zalewy ananasowej
1/2 szklanki pikantnego ketchupu
2-3 łyżki koncentratu pomidorowego
sól, pieprz, cukier /miód/, papryka ostra, sok z cytryny – do smaku
2-3 łyżki oleju

Wykonanie

Na oleju zeszklić pokrojoną w piórka lub pół krążki cebulę, po czym dodać pokrojoną w zbliżoną wielkością kostkę paprykę i razem smażyć 3 min.
Dodać ananas pokrojony w kostkę, namoczone wcześniej rodzynki, zalewę ananasową, koncentrat, ketchup oraz oraz do smaku pieprz, sól i cukier. Wszystko razem dusić jeszcze chwilę, cały czas mieszając. Zdjąć z ognia i przestudzić.

Śledzie pokroić na kawałki, zalać przestudzonym sosem pomidorowym, delikatnie wymieszać. Odstawić do lodówki co najmniej do następnego dnia.

Sernik „prawdziwy” z rodzynkami

Serniki piekę często, różne… Ostatnio syn zapytał – dlaczego przestałaś piec prawdziwe serniki, takie z rodzynkami, takie jak dawniej?
Hm, prawdziwe? a te które robię teraz to niby jakie? nie są prawdziwe?
Zastanowiłam się chwilę i olśniło mnie. Faktycznie…  dawniej, czyli na początku mojej przygody z piekarnikiem i pieczeniem, serniki piekłam z 2-3 różnych przepisów pozyskanych od starszych koleżanek z pracy i różniły się one między sobą niewiele. Zawsze były to serniki z prawdziwego twarogu, mielonego w domu 3 razy przy użyciu maszynki do mięsa, z dodatkiem masła i z dużą dość ilością jaj. Były to serniki ciężkie, treściwe i obowiązkowo z rodzynkami i skórką pomarańczową, polane polewą czekoladową albo tylko posypane cukrem pudrem.
Zaczęłam „kopać” w swej pamięci, tudzież w moich „zeszytowych” zbiorach z przepisami i znalazłam…to był chyba jeden z pierwszych /ale z pewnością nie pierwszy!/ mój sernik. Postanowiłam więc zrobić synowi przyjemność i upiec taki „prawdziwy” sernik wg jego wyobrażenia i oczekiwania. Trochę jednak wprowadziłam zmian, innowacji, bo gdzież teraz uświadczysz serek „Imperial” lub margarynę „Maja”.
Z czystego już lenistwa spód z ciasta kruchego zastąpiłam herbatnikami.

Składniki

1 kg dobrego sera zmielonego 3-krotnie /dałam 1 kg dobrego sera z wiaderka*)/
0,20 kg sera Imperial /dałam 0,20 kg sera śmietankowego w kostce/
1 szklanka cukru /dałam drobny do wypieków/
6 jaj /dałam L/
½ kostki margaryny „Maja” /dałam 1/2 kostki masła/
1 budyń śmietankowy
1 kopiata łyżka mąki ziemniaczanej
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
olejek pomarańczowy i cytrynowy /dałam po kilka kropli/
garść rodzynek i trochę skórki pomarańczowej
herbatniki do wyłożenia formy

*) zamiana sera twarogowego mielonego w domu na twaróg z wiaderka nie wyszła korzystnie w ocenie syna /stwierdził, że to nie ten dawny sernik/ mimo,  że dałam ser bardzo dobrej firmy, bez jakichkolwiek dodatków… wniosek – nie ma co chodzić na skróty, tylko kupować twaróg i mielić w domu, chyba, że nie chodzi nam o sernik „jak dawniej” czyli prawdziwy, trochę ciężki, trochę zbity…..

Polewa czekoladowa

3 łyżki margaryny /lub masła/
3 łyżki mleka /wody/
3 łyżki cukru
3 łyżki ciemnego kakao

Wykonanie

Masło wyjąć wcześniej z lodówki, aby zmiękło.
Rodzynki przelać wrzątkiem, osączyć, przed dodaniem do sera oprószyć mąką.

Żółtka ubić z cukrem na puch. Stale ubijając dodać miękkie masło pokrojone na kawałki. Następnie dodawać partiami ser, ubić krótko na gładką masę. Dodać budyń, mąkę ziemniaczaną i proszek do pieczenia i chwilę jeszcze ubijać. Na koniec dodać rodzynki, skórkę pomarańczową i po kilka kropli obu olejków oraz na 2 razy pianę ubitą ze szczyptą soli i delikatnie wymieszać drewnianą łyżką.

Masę serową przełożyć do tortownicy wyłożonej herbatnikami. Piec ok. 60 min. pierw w temp. 180 st.C, a kiedy już podrośnie obniżyć ją do 150 st.C /grzanie góra dół II poziom/.
Po zakończonym pieczeniu piekarnik wyłączyć, pozostawiając sernik w środku przy zamkniętych drzwiach na 20-  30 min. po czym drzwiczki już uchylić i częściowo ostudzić.
Po ok. 30 min. sernik wyjąć, całkowicie ostudzić, po czym zdjąć obręcz i schłodzić go w lodówce.

Przygotować polewę czekoladową /wychodzi bardzo ciemna i … bardzo lśniąca, czego zdjęcie nie odzwierciedla/. Zagotować mleko, margarynę i cukier, gaz wyłączyć i dodać kakao, dokładnie wymieszać. Oblać zimny sernik. Można też posypać tylko cukrem pudrem.

 

Śledzie z imbirem, suszonymi śliwkami i pomarańczą

Jest to przepis Agnieszki Maciąg /klik/, ale zakochałam się w nich /tych śledziach oczywiście/ od pierwszego czytania i musiałam zrobić. Nie wyszło mi to na święta, to są teraz. I powiem tak – są pyszne!

Składniki

1/2 kg śledzi matiasów /u mnie wiejskie w oleju/
3 cebule obrane i pokrojone
6 ząbków czosnku drobno pokrojonych
3-4 cm korzenia imbiru świeżo utartego
1 szklanka gęstego przecieru pomidorowego /może być z kartonika/
1 łyżka koncentratu pomidorowego
do smażenia dobry olej np. rzepakowy
pełna garść rodzynek
ok. 10-12 suszonych śliwek
2 łyżki jasnego miodu /jeśli będzie trzeba, to dodać trochę więcej/
sól do smaku
pieprz czarny świeżo i grubo mielony
3-4 listki laurowe
5-6 ziaren ziela angielskiego
sok wyciśnięty z ½ średniej wielkości pomarańczy /dałam z całej/
1 łyżeczka drobno startej skórki ze sparzonej pomarańczy /pominęłam/
mleko do moczenia matiasów /użyte wiejskie już nie wymagały tego zabiegu/

Wykonanie

Matiasy umyć i wymoczyć w mleku /niektórym wystarczy ok. 30 minut, inne potrzebują kilku godzin, trzeba próbować, kiedy przestaną być słone/. Następnie wyłożyć rybę na sito i dokładnie umyć zimna wodą. Osuszyć – na sicie, a później przy pomocy papierowych ręczników. Pokroić na kawałki – takie na jeden kęs.

Cebulę i czosnek posiekać, zeszklić na oleju z dodatkiem świeżo mielonego pieprzu. Dodać ziele angielskie, listki laurowe, pokrojone śliwki i umyte rodzynki. Poddusić – mieszając – ok. 5 min. Następnie dodać przecier pomidorowy, koncentrat, sok z pomarańczy i imbir. Mieszać i dusić na ogniu, aby zredukować płyny do pożądanej konsystencji dosyć gęstego sosu.
Na koniec dodać skórkę z pomarańczy, miód i doprawić solą.
Całość wymieszać i odstawić, by smaki się przegryzły. Sos powinien być ostrawy, słodki i lekko słony.

Gdy sos ostygnie dodać kawałki śledzi i całość delikatnie wymieszać. Przełożyć do słoika i wstawić do lodówki na całą noc.

 

Drożdżówka z rodzynkami na smalcu

Miałam zachciankę na ciasto drożdżowe z rodzynkami. Tym razem za tłuszcz posłużył mi smalec… przypomniałam sobie, że Mama często używała smalcu do ciast kruchych i drożdżowych… wyszła pyszna, puchata bułka drożdżowa. Szkoda, że sezon działkowy się skończył, bo zaskoczyłabym moją przyjaciółkę, która jest specjalistką od ciasta drożdżowego, ale zawsze robi metodą tradycyjną i ręcznie go wyrabia.

forma 11×35 cm

Składniki

2 szklanki mąki pszennej
1 całe jajko i 1 żółtko
1 kopiata łyżka smalcu
2 łyżki cukru

rozczyn
50 g drożdży
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka mąki
3/4 szklanki mleka

rodzynki/żurawina
aromat śmietankowy i cytrynowy /kilka kropli/
kruszonka

Wykonanie

Przygotować rozczyn – do ciepłego mleka wkruszyć drożdże, dodać cukier i mąkę, przykryć i odstawić w ciepłe miejsce na kilkanaście minut, aby drożdże „ruszyły”.

Do miski miksera przesiać mąkę, dodać wyrośnięte drożdże, jajko i żółtko, rozpuszczony smalec oraz cukier. Wyrobić ciasto za pomocą „haków”. Dodać rodzynki oprószone mąką, wymieszać i ponownie odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
W tym czasie można przygotować kruszonkę.

Wyrośnięte ciasto „odgazować”, przełożyć do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia, posypać kruszonką, przykryć i odstawić na chwilę.
Włożyć do nagrzanego piekarnika i piec ok. 45 minut w temperaturze 170 st.C /do zrumienienia, można też wbić w ciasto suchy patyczek – jeśli nie ma na nim surowej masy, drożdżówka jest gotowa/.
Wyjąć z piekarnika i chwilę studzić w formie, następnie wyłożyć na kratkę. Najlepiej kroić po całkowitym wystudzeniu lub lekko ciepłe.