Wiosenny kwiat, sadzonkę którego nabyłam wiele lat temu od kobiety na rynku… Posadziłam pod drzewem wiśni i wyczekiwałam, co z niej wyrośnie. I tak sobie powoli rósł ten zawilec, kępa poszerzała swój zasięg, a ja pękałam z dumy. Po jakimś czasie zauważyłam, że tu i ówdzie pojawiają się nowe sadzonki /wcześniej też zapewne były, ale nie przypuszczałam, nie zwracałam na to uwagi/.
Kwiat ten bardzo lubię i darzę ogromnym sentymentem, bowiem w moich rodzinnych stronach zawilce porastały zbocza lasów i tworzyły coś na wzór pięknych, białych dywanów… tak miałam usłaną drogę do szkoły…