Zdarza Wam się, że potrzebne są pieczarki marynowane do sałatki, a tu nie ma?
Albo zrobiliście zakup pieczarek a potem nie zostały wykorzystane i nie wiadomo co z nimi zrobić? Mnie się właśnie zdarzyło… kupiłam, plany się zmieniły i stoją takie i białymi ślepkami gapią na mnie, jakby chciały powiedzieć – zrób coś z nami, bo za chwilę stracimy cierpliwość i ze złości… nie, nie zzieleniejemy, a zrobimy się od razu szaro-bure.
Sięgam zatem do pomysłu, którego wynalazcą jest Dżanina Fonda i już jest ..marynata.
Po kilku godzinach /jak całkowicie ostygną/ będą gotowe.
Pieczarki będą jak znalazł na zbliżające się święta. Są pyszne, o lekko słonawym, słodko-kwaśnym smaku.
z tej porcji wyszły 2 słoiki – jeden – 0,9 l i drugi – 0,7 l