Kto jej nie lubi? chyba nie ma takich osób. Ja ją wprost uwielbiam, może też dlatego, że to był główny – obok mizerii – dodatek do obiadu w moim dzieciństwie w okresie letnim. Cóż to była za wyżerka – ogromna misa sałaty, która dopiero co została zerwana z grządki, do tego świeżutka śmietana i zielona cebulka. Ach te wspomnienia…
Dziś moja sałata będzie przyrządzona w bardziej wymyślny sposób – z dodatkiem pomarańczy, czerwonej cebuli i orzechów. Ma być obiad rodzinny, świąteczny, to i sałata musi być jakaś wykwintna? no. po prostu inna, nie taka codzienna.
Składniki
1 główka sałaty zielonej
1 średnia czerwona cebula
1 pomarańcza
sok z 1/2 pomarańczy
2 łyżki soku z cytryny
1 łyżka cukru pudru
3 łyżki oleju rzepakowego
sól
kilka orzechów włoskich /opcjonalnie/
Wykonanie
Umytą i odsączoną sałatę rozdrobnić palcami, rwąc na mniejsze kawałeczki.
Cebulę pokroić w cienkie piórka, porozdzielać na pojedyncze części.
Pomarańczę obrać /okroić ze skóry ostrym nożem tnąc wzdłuż/, po czym wyfiletować miąższ, a wycięte cząstki /fileciki/ pokroić na drobniej /na 3-4 części/. Wszystkie te czynności wykonywać nad miseczką – spływający sok dodać do soku wyciśniętego z połówki pomarańczy.
Przygotować sos, łącząc sok z pomarańczy, cytryny i olej, doprawiając cukrem i solą do smaku.
W misce wymieszać sałatę, cebulę i pomarańczę, polać przygotowanym sosem, lekko jeszcze wymieszać, przełożyć do salaterki i schłodzić. Na koniec posypać po wierzchu orzechami grubo pokrojonymi /dziś zapomniałam to zrobić, orzechy zostały obok/.