W ramach testowania różnych wersji domowego chleba, dziś upiekłam chleb z mąki pszennej bez jakichkolwiek dodatków. Wierzch chleba posypałam za to dla odmiany czarnuszką, której dotąd nigdy nie stosowałam, a prawdę mówiąc nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek ją próbowała, jako że smak jej jest mi zupełnie nieznany.
Czarnuszkę znam jedynie jako kwiat, o cudnej urodzie i niebieskim kolorze, bo przed laty miałam takową na grządce. Pamiętam jej czarne jak smoła malutkie nasionka, rozsypujące się dookoła, ale że ma aż takie właściwości i aż tyle… nie miałam pojęcia.
Tutaj można poczytać na jej temat więcej /klik/ i /klik/.
A wracając do chleba – wyrabiałam go bardzo niedbale, w pośpiechu, ale na wyrastanie czasu miał pod dostatkiem. Chleb ładnie się upiekł, jest puszysty i … lekutki, prawie jak bułka. Na przyszłość będę go robić z makiem, czarnuszkę zostawię jednak do chlebów bardziej ciężkich.
Składniki /3 foremki 11×23 cm/
1 kg mąki pszennej /dałam 0,5 tortowej i 0,5 chlebowej 750/ – 6 szklanek
0,75 l ciepłej wody – 3 szklanki
40 g drożdży świeżych
2 łyżki cukru
1,5 łyżki soli
4 łyżki oleju
Wykonanie
Drożdże pokruszyć, dodać cukier i letnią wodę, wymieszać, odstawić na kilka minut w ciepłe miejsce, aby zaczęły pracować /5-10 min./.
Do misy robota przesiać mąkę, dodać sól, wymieszać. Dodać drożdże i olej i wyrobić ciasto /hakami/.
Przykryć naczynie folią i ścierką, odstawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu /ma przynajmniej podwoić swoją objętość/.
Wyrośnięte ciasto odpowietrzyć i ponownie wyrobić.
Nałożyć do foremek wysmarowanych olejem, wyrównać, posmarować białkiem rozkłóconym z wodą lub samą wodą, posypać makiem lub czarnuszką i odstawić znowu do wyrośnięcia /ok. pół godz./.
Rozgrzać piekarnik do 200 st C. spryskać wodą lub naczynie z wodą dać na sam dół i wstawić wyrośnięte ciasto na 15 min. po tym czasie zmniejszyć temp. piekarnika do 170 st i piec jeszcze ok. 1 godz. /I poziom grzanie góra-dół/.
Po upieczeniu wyciągnąć chleby z blaszek i zostawić do całkowitego wystudzenia.