Ser kozi to moje ostatnie odkrycie smakowe. Jeszcze do niedawno robiłam grymaśną minę, kiedy patrzyłam jak córka kupuje to-to i zajada. Teraz sama zajadam się takim serem i prawdę mówiąc mogłabym go jeść codziennie, gdyby nie cena…trochę jednak cena wysoka, przynajmniej jak na moją kieszeń.
Postanowiłam zatem użyć tego sera do wypełnienia środka moich roladek, a ponieważ jest sezon śliwkowy również, dorzuciłam też węgierki. Wyszło bardzo smacznie choć chciałam trochę „odchudzić” danie i tym razem zrezygnowałam z boczku /kto nie musi liczyć kalorii radzę jednak nie pomijać go/.
Składniki
8 plastrów schabu
8 pasków boczku
12 śliwek węgierek
150 g sera koziego /roladka/
sól, pieprz, papryka słodka
1 szklanka kefiru
Wykonanie
Mięso rozbić cieniej niż na kotlety. Każdy kawałek oprószyć solą i pieprzem, ułożyć w pojemniku z przykrywką, zalać kefirem i odstawić na kilka godzin /nawet na całą noc/ do lodówki.
Ser pokroić w pólplastry, śliwki przekroić na pół i usunąć pestki.
Na każdy zamarynowany plaster schabu kłaść w rzędzie po 3 połówki śliwek i 2 półplastry sera, zwinąć w roladkę, po czym owinąć paskiem boczku. Roladki ułożyć w naczyniu żaroodpornym i zapiekać przez 1 godz. w piekarniku nagrzanym do temp. 175-180 st.C i włączonym termoobiegu pod przykryciem, a następnie odkryć i zapiec jeszcze przez 10 min.
Gdy chcemy danie bardziej dietetyczne, można pominąć boczek, ale wówczas dno naczynia i roladki skropić delikatnie olejem /ja tak właśnie zrobiłam/.
Równocześnie można upiec ziemniaki /u mnie piekły się na półce wyżej, umieszczone w torebce do pieczenia/.