Racuchy drożdżowe ze śliwkami

Czasem przychodzi ochota na … racuszki. Od razu człowieka nawiedzają też wspomnienia z dziecinnych lat… lato, wakacje, papierówka oblepiona jabłkami w ogrodzie, albo nieco później, tak gdzieś właśnie, kiedy zaczynała się szkoła, sady pełne śliwek, różnych odmian, różnych smaków. Ale najczęściej spotykane były śliwki zwane „trzęsule” /dziś wiem, że były to węgierki/, bo wystarczyło potrząsnąć drzewkiem, a wszystkie dojrzałe egzemplarze spadały jak grad. Kiedy było ich dużo na drzewie to można było zdrowo oberwać po głowie. Ale potem już była uczta – zupa owocowa śliwkowa, ciasto drożdżowe ze śliwkami czy wreszcie placuszki-racuszki z ich dodatkiem. Skoro więc nabyłam śliwki pora powspominać dobre czasy, zajadając się racuchami drożdżowymi ze śliwkami.
 

Składniki

2,5 szklanki mąki /dałam tortową/
1,5 szklanki mleka ciepłego
3 łyżki cukru
szczypta soli
1 op. drożdży instant /7 g/ zamiennie 20 g drożdży świeżych

15 śliwek węgierek – wypestkowane, pokrojone na pół, a potem każda połówka jeszcze na 4 części
olej do smażenia
cukier puder do posypania

Wykonanie

Mąkę wymieszać z drożdżami, cukrem, solą, dodać letnie mleko i wyrobić za pomocą miksera lub trzepaczki /w razie potrzeby, gdy ciasto za rzadkie, dodać jeszcze mąki/.
Przykryć miskę ściereczką i odstawić do wyrośnięcia. Gdy już podwoi swą objętość, dodać śliwki, wymieszać.
Nakładać łyżką porcje masy na rozgrzaną patelnię, smażyć z obu stron /po 2-3 min./.
Podawać posypane cukrem pudrem.

Racuchy w wykonaniu Agaty
.

4 komentarz do “Racuchy drożdżowe ze śliwkami

  1. Placuszki pyszne, dziś na kolację u nas były. Dziewczynki zajadały się bardzo 🙂 i ja, na diecie, też musiałam zjeść dwa 😉

  2. Super, że smakowały. A na marginesie – dietę należy teraz odłożyć na bok, idzie zima i trzeba trochę się do niej przygotować…

    • Niestety trzeba, bo waga niebezpiecznie się ugina… 😉
      Dodam jeszcze, że racuchy były „postne” tzn bez owoców, ale i tak wyszły bardzo bardzo dobre. Wyszło mi ich nieco więcej dlatego jeszcze rano dziewczynki na śniadanie dojadły, a późnej wołały o więcej. Może na kolację powtórzymy temat, bo droższe jeszcze są 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*