Od kilku już lat przymierzam się do upieczenia jagodzianek wg przepisu Skopolendry, zamieszczonym kiedyś na WŻ, ale jak to zwykle bywa w życiu – plany sobie, a realizacja sobie. Kiedy już sobie o nich przypomnę, zazwyczaj okazuje się, że sezon na jagody już minął. Tak więc jagodzianki czekają nadal w kolejce, ale dziś postanowiłam upiec borówczanki… z borówek z mojej działki, wykopanych z krainy wiecznych lodów, czyli z mojej zamrażarki.
Smakują bardzo dobrze i będą częściej gościć u mnie, zwłaszcza gdy nadejdzie sezon na borówkę amerykańską i będzie można upiec je ze świeżymi owocami.
Składniki
500 g mąki pszennej tortowej
30 g świeżych drożdży
1/3 kostki masła
3 żółtka
szczypta soli
1/3 szklanki cukru
1 szklanka mleka
1/4 szklanki oleju
1 łyżka jogurtu /kefiru/
Dodatkowo
0,5 l borówki amerykańskiej /świeża lub mrożona/
1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej
1 czubata łyżka galaretki z czarnej porzeczki
1 łyżka cukru pudru /lub do smaku/
Wykonanie
Mąkę przesiać do misy miksera.
W kubku podgrzać dobrze mleko i masło /ma się rozpuścić/, po czym zestawić z gazu, dodać olej i jogurt, wymieszać i takie gorące wlać do mąki.
Wymieszać do połączenia, następnie za pomocą haków wyrobić. Wyłożyć na stolnicę.
Z ciasta zrobić rulon, podzielić na 12 części. Z każdej części uformować kulkę, po czym lekko ją spłaszczyć na kształt placka, nadziać borówkami wymieszanymi z dodatkami /po 1 łyżce lub więcej/, skleić i ułożyć na blasze łączeniem do spodu.
Odstawić na 15-20 min. aby podrosły.
Piec w piekarniku nagrzanym do 180 st.C przez 20 min. /środkowy poziom grzanie góra-dół/, po czym na 3-5 min. włączyć jeszcze termoobieg.
Upieczone i lekko przestudzone polać lukrem bądź posypać cukrem pudrem. Można też przed pieczeniem posypać kruszonką i wtedy upiec.