Przepis na ten barszcz może przydać się osobom bardzo zapracowanym, ale też…mniej przewidującym, mniej zapobiegliwym, odkładającym często różne rzeczy na ostatnią chwilę. Nie chcę powiedzieć, że to barszcz „leniwej gospodyni”, żeby nikogo nie obrazić, w tym i samej siebie, bo właśnie taki postanowiłam zrobić tym razem.
Przepis podpatrzony u Sylwii Machnik-Milma w serii „Święta na luzie”.
Barszcz wyszedł bardo dobry i bardzo intensywny w kolorze. Ja oczywiście zakwasiłam go własnym zakwasem buraczanym /przepis tu/
Składniki
2 kg buraków
4 l wody /zawsze 2x tyle, ile buraków/
sól, pieprz, majeranek, ziele angielskie, liść laurowy
Wykonanie
Buraki obrać i pokroić w dowolne kawałki /nie za drobno i nie grubo/.
Zalać wodą, dodać przyprawy wg smaku, doprowadzić do wrzenia i gotować 5 minut.
Przykryć i wynieść na 12 godz.w zimne miejsce /nie do lodówka, a balkon, weranda/.
Po 12 godz.przecedzić i doprawić do smaku jeszcze raz oraz zakwasić /wskazany własny zakwas buraczany, zamiennie ocet jabłkowy lub sok z cytryny/.
Podgrzewać, nie dopuszczając do zagotowania, bo straci kolor.