Danie poznane dzięki mojej połówce… tak, tak, to on po raz pierwszy je przyrządził… a było to dawno, dawno temu… na początku naszej wspólnej drogi…
brzmi prawie jak bajka i powinno się zaczynać – dawno, dawno temu, za górami, za lasami…
ale co było, a nie jest nie pisze się w rejestr – tak się chyba mówi…
A wracając do dania z kabaczka – jadłam je potem wielokrotnie będąc kiedyś w Kijowie i myślę, że to właśnie u swojej cioci mój połówek podpatrzył jego przyrządzenie w ten sposób.
Z młodego kabaczka nie usuwam pestek, natomiast jeśli jest wyrośnięty bardzo, usuwam cały środek, czyli zostają wówczas tylko „kabaczkowe oponki”.
Uwielbiam to danie tak na ciepło, jak też na zimno, ale zdecydowanie wolę na zimno.
Dziwne, że dotąd nie zamieściłam przepisu.
Składniki
1 średni kabaczek
1 duża cebula
2 marchewki
1 pietruszka
kawałeczek selera
sól, pieprz, papryka ostra
mały przecier pomidorowy
mąka i olej
Wykonanie
Kabaczka obrać, pokroić w plastry ok. 1 cm, lekko posolić i odstawić na ok. 1/2 godz. Potem oprószyć mąką i obsmażyć na oleju z obu stron. Usmażone układać na papierowym ręczniczku. Na pozostałym oleju /jeśli jest, a jeśli nie, dodać trochę nowego/ podsmażyć cebulę pokrojoną w ćwierćplasterki oraz pozostałe warzywa starte na grubych oczkach. Teraz wszystko włożyć do rondla, doprawić do smaku /sól, pieprz, papryka, ew.oregano/, podlać wodą i dusić do miękkości, ale tak, żeby kabaczki nie rozpadły się za bardzo. Na koniec dodać trochę przecieru pomidorowego, ewentualnie jeszcze dosmaczyć, zagotować i już….zajadać.