Wspominałam już wiele razy, że barszcz czerwony uwielbiam, mogłabym go jeść każdego dnia, a nawet powiem więcej – przez jakiś czas mogłabym jeść tylko barszcz.
Barszcz ten lubię w każdej wersji i odsłonie.
Dziś planowałam zupę pomidorową na rosole, ale będąc w sklepie /Biedronka/, wpadły mi w oko buraczki w postaci wiórek, zapakowane w woreczki foliowe, takie prawie gotowe do spożycia. I nagle… będzie barszcz… ekspresowy.
Zastanawiałam się, czy w ogóle taki przepis wrzucać na bloga, bo co w ogóle za przepis, ale pomyślałam, że skoro ja /w końcu już trochę wiosenek mam/ nigdy nie wpadłam, aby szybko na takiej bazie zrobić barszcz, to może będą też inni, którzy znajdą w tym akurat inspirację, kiedy będzie im głowa wysychać nad myśleniem „co by tu ugotować”.
Wykorzystałam więc rosół do barszczu, gotowe buraczki, trochę Kiszonego barszczu czerwonego /zawsze mam butelkę gotowego w lodówce/ oraz mrożone dodatki, jak liść selera i koperek i powstał pyszny, aromatyczny barszczyk w 10 minut.
Sama będę wracać do tego przepisu, kiedy będzie potrzebna zupa /u mnie w domu zupa musi być zawsze… dla niektórych/, a nie będzie czasu… albo ochoty… na siedzenie w kuchni i pichcenie.
Składniki
2-2,5 l rosołu
1 opakowanie buraczków – wiórka /500 g/ *)
gałązka selera /może też być lubczyk/
ok. 1 szklanki barszczu kiszonego /domowego/
ok. 3/4 szklanki śmietany
2 łyżki mąki
koperek/natka pietruszki
*) zamiennie można użyć buraki w formie wiórków w słoiku – też do nabycia /np. w Biedronce
Wykonanie
Zagotować rosół z dodatkiem gałązki selera.
Śmietanę rozrobić z mąką, zahartować gorącym rosołem, dodać do garnka, zagotować. Teraz dopiero dodać buraczki /są już ugotowane, a poza tym chciałam, aby gotowały się ja najkrócej – chodzi o kolor, stąd taka, trochę odwrotna kolejność/, doprowadzić do wrzenia, dodając równocześnie barszcz kiszony /ilość wg własnego smaku, raczej dodawać stopniowo i próbować/. Dodać koperek.
Barszczyk gotowy, w zasadzie nie trzeba go już doprawiać, wszak rosół i dodany barszcz kiszony zawierają już wszystko co potrzeba. Ale jeśli ktoś będzie musiał jeszcze „dosmaczyć” nie ma przeszkód.