O Almanka

Gotuję bo muszę, piekę bo lubię, przetwarzam bo ilość słoików i butelek na półkach daje mi "kopa" do zrobienia następnych, a kocham.... z rzeczy przyziemnych - Kocham mój ogród !!!

Kluski śląskie

Nie zawsze dawniej mi wychodziły takie jak powinny, ale odkąd wiele lat temu obejrzałam w tv program, w którym p.Makłowicz je gotował, już mi się udają.
Można je podawać jako dodatek do mięsa, ale też wyśmienicie smakują tylko z sosem.
Dziś właśnie są z sosem pieczeniowym.
kluski śląskie

Składniki

1 kg ziemniaków  /już obranych/
1 żółtko /nie jest absolutnie konieczne/
1 łyżka miękkiego masła /lub mleka/
1 łyżeczka soli
mąka ziemniaczana
szczypta proszku do pieczenia
kluski śląskie

Wykonanie

Ugotować ziemniaki w lekko osolonej wodzie, jeszcze ciepłe przepuścić przez praskę. W garnku wyrównać powierzchnię ziemniaków , podzielić je na 4 równe części, wybrać jedną część /1/4/ tak, aby w garnku powstała luka. Teraz lukę wypełnić mąką ziemniaczaną, dodać odłożone wcześniej ziemniaki, żółtko, masło /mleko/, szczyptę proszku do pieczenia i wyrobić ciasto /pamiętać, aby przygotowywać ciasto z ziemniaków jeszcze ciepłych, ponieważ lepiej się skleja/.
Następnie robimy kulki, lekko je spłaszczamy, a w środku robimy dziurkę / na sos/.
kluski śląskie  przygotowane do ugotowania trochę później – przykryte folią przechowane w lodówce aby ugotować tuż przed podaniem

Zagotować wodę, posolić, dodać do wrzątku 1 łyżkę mąki ziemniaczanej rozpuszczoną w 1/2 szklanki zimnej wody, ponownie doprowadzić do wrzenia, wrzucać kluski, przykryć, a gdy wypłyną na wierzch zmniejszyć gaz i gotować do miękkości /ok. 3-4 minuty/.
Podawać jako dodatek do dań mięsnych z sosem lub też z samym sosem.

Można zamrażać po uprzednim obgotowaniu.

Pierogi leniwe

Leniwe… bo składniki te same co do zwykłych pierogów, ale nie trzeba lepić, tylko wszystko połączyć i już można mieć smak pierogów….. smak? raczej przedsmak, a ściślej – namiastkę, ale zawsze to jest coś na podobieństwo pierogów, które zazwyczaj wszyscy uwielbiają.
Podobne trochę do kopytek, ale tylko trochę, tylko z wyglądu, nie smaku – kopytka nie zawierają bowiem sera.
pierogi leniwe

Składniki

1/2 kg sera
1/2 kg ziemniaków
ok.1 szklanka mąki pszennej – zacząć od 1/2 szklanki /w tym 1 łyżka ziemniaczanej/
1 jajko /gdy małe to 2/

Wykonanie

Ziemniaki ugotować, troszkę ostudzić i przecisnąć przez praskę. Również ser przepuścić przez praskę. Połączyć oba te składniki, dodać mąkę i jajko i szybko wyrobić ciasto /nie może leżeć długo, bo ciasto staje się wolniejsze/.
Urywać po kawałku ciasta, robić dość grube wałeczki, spłaszczyć płaską częścią noża /ostrza/, kroić na ukos na kształt rombów, gotować w osolonym wrzątku / jak wypłyną,  a woda zacznie wrzeć – wyjmować/
Podawać z masłem albo bułką tartą usmażoną na maśle.

Kopytka/paluszki

Jeśli zostają ziemniaki z obiadu, można, a nawet trzeba je wykorzystać do przygotowania jakiegoś dania obiadowego w dniu następnym. Takim daniem mogą być m.in. kopytka.
W moim domu rodzinnym potrawa ta była znana pod nazwą „paluszki”. Różnica polega jedynie na sposobie formowania, bowiem kopytka robi się krojąc spłaszczony wałeczek na ukos /romby/, zaś paluszki formuje się ze znacznie cieńszego wałeczka, tniemy na kilkucentymetrowe kawałki i rolujemy w dłoniach.
Kopytka czy paluszki są pyszne świeżo ugotowane, ale też wyśmienicie smakują odsmażone na masełku. Takie usmażone na rumiano będą np. znakomitą kolacją.
paluszki/kopytka

Składniki

1 kg ziemniaków
2 jaja
30 dkg mąki pszennej
3 łyżki mąki ziemniaczanej /lub kaszy manny/
sól

Wykonanie

Ziemniaki ugotować w osolonej wodzie, odcedzić i odparować, jeszcze ciepłe przetrzeć przez praskę, a następnie wyłożyć na wysypaną mąką stolnicę, formując niewielki kopiec. Oba rodzaje mąki przesiać razem. Do środka ziemniaczanego kopca wbić jaja, wsypać mąkę i szybko wymieszać, najwygodniej używając do tego dużego noża. Gdy wszystkie składniki się połączą, wyrobić jednolite ciasto. Formować wałki i kroić skośnie w poprzek na równe kawałki. Gotować natychmiast w osolonej wodzie. Polać masłem.

Istnieje jeszcze wersja z zieleniną. Wtedy do ciasta na kopytka można dodać natkę, koperek, tymianek, bazylię, miętę, rozmaryn, szpinak – w sumie jedną garść zieleniny.

Przepis zaczerpnięty z książki „Kuchnia Polska” Małgorzaty Caprari.
paluszki/kopytka

Spotkałam w necie sposób, który mi się spodobał, bo można się obyć bez wagi, co ma znaczenie wtedy, gdy zostaje nam jakaś resztka ugotowanych, a mianowicie:
Wyrównujemy ziemniaki w naczyniu, dzielimy je na 3 części, wyjmujemy jedną część i kładziemy ją na wierzch reszty, a w powstałą lukę dodajemy mąkę, tyle, aby powierzchnia znowu się wyrównała, lekko ubijamy mąkę.  Wbijamy jajka,  dodajemy mąkę ziemniaczaną, szczyptę soli i całość wyrabiamy.

Lazania

Robię tą lazanię całe lata, a przepis jest autorstwa Macieja Kuronia – zapisałam go w czasie programu TV,  który przed laty prowadził, chyba „Gotuj z Kuroniem”?
Lazania jest pyszna, taka jaka powinna być moim zdaniem, nie rozwala się, nie rozłazi, no i wszystko w niej „akuratne” jest. Mam jednego jej wielbiciela, zjadłby sam całą porcję na 1-2 posiedzenia.
Ostatnio zrobiłam tą lazanię przy zastosowaniu zamiennika makaronu – zamiast makaronu lazania /który tani nie jest/, użyłam makaronu świderki i było pyszne.
Można więc ten zamiennik z powodzeniem stosować.
lazania

Składniki

makaron typu lazania
/lub np. świderki albo kokardki – dobrze chyba wyglądałby kolorowy/

30 dkg sera mozzarella – zetrzeć na grubych oczkach

Sos mięsno-pomidorowy

30 dkg mielonego mięsa
1 cebula
1 puszka obranych pomidorów
2 łyżki przecieru pomidorowego
2 łyżki mąki
oregano, bazylia, tymianek, chilli
sól, pieprz, czosnek
oliwa z oliwek /ja wolę olej/

Sos beszamelowy

2-3 łyżki mąki
2-3 łyżki masła
1/2 l mleka
sól, pieprz biały, gałka muszkatołowa
lazania

Wykonanie

Podsmażyć mięso z pokrojonymi drobno cebulą i czosnkiem. Dodać pomidory, przecier pomidorowy oraz wszystkie przyprawy – podsmażyć całość.

Z mąki i masła /zawsze w proporcji 1:1/ zrobić lekką, jasną zasmażkę, dodać zimne mleko i zagotować, dodać przyprawy.
lazania

W naczyniu żaroodpornym układać warstwami:
– sos beszamelowy
– makaron lazania – surowe płaty układać szczelnie /zwykły makaron – ugotowany al dente/
– sos beszamelowy
– sos mięsny
– ser
– lazania/makaron
– sos beszamelowy
– sos mięsny
– ser
– lazania/makaron
– sos beszamelowy
– sos mięsny
– ser
Potrząsnąć naczyniem, nawet lekko ugnieść i zapiec w temp. 180st. C  20 min.
Wskazania – podawać  w towarzystwie czerwonego, wytrawnego wina.

 

Zupa z młodą kapustą i pomidorami

Pyszna zupa, lekko winna, taka trochę inna odmiana kapuśniaku, tyle, że ze słodkiej kapusty. Najlepsza jest gdy użyjemy młodych warzyw, a więc zarówno młodej kapusty, jak też marchewki czy pietruszki. Wtedy nie musimy nawet ścierać ich na tarce, bo wystarczy pokroić je w plasterki lub w słupki. Ale całe bogactwo smaku tkwi w usmażonych na maśle pomidorach.
zupa ze słódką kapustą

Składniki

1/2 małej główki kapusty
6-7 ziemniaków
2 marchewki
1 pietruszka
1 cebula
kawałek selera
kawałek pora
1 liść laurowy
ziele angielskie
sól, pieprz

3-4 pomidory
1 mała śmietana 18%
koperek

Wykonanie

Zagotować ok. 3l wody, dodać starte na tarku marchew, pietruszkę, seler oraz pokrojony por i cebulę, gotować chwilkę. Dodać ziemniaki i poszatkowaną kapustę, a także przyprawy. Gotować do miękkości.
Pomidory sparzyć, ściągnąć z nich skórkę, pokroić. Na patelni rozgrzać masło, dodać pomidory i przesmażyć je.
Potrzepać odrobinę mąką, dodać śmietanę i chwilkę dusić, a następnie wlać to do zupy. Pogotować jeszcze chwilkę /10-15 min./, doprawić do smaku. Posypać koperkiem.

Jak ten czas leci …..

                                       Ludzie, ludzie
                                       jak ten czas leci,
                                      to nie do wiary wprost,
                                      tak niedawno,
                                      jeszcze dzieci,
                                     а już się srebrzy włos.

Siedzę, myślę, wspominam….. tyle lat, a mam wrażenie, jakby to było wczoraj……
2 lutego roku onego wyczekiwałam  na spóźnione już nieco przyjście na świat mojego pierworodnego dziecięcia……. prawdę mówiąc, czekałam na powitanie syna. W owym czasie nie było tych różnorodnych badań, w tym usg, wobec czego do końca nie była znana płeć dziecka. Była ona niespodzianką.
Tak też było w moim przypadku. W swoich przypuszczeniach opierałam się jedynie na ocenie koleżanek, które po wyglądzie matki oceniały, czy będzie to chłopiec czy dziewczynka. Jeśli o mnie chodziło – ocena była jednogłośna……. będzie syn.
A jak jeszcze teściowa mojej koleżanki, znawczyni i ekspert w tej dziedzinie,  orzekła kiedyś – bez najmniejszych wątpliwości to będzie Wojtek! –  uwierzyłam i  nawet nie zastanawiałam  się już więcej . Będzie ……no, Wojtek nie….. ale będzie Maciek.

Już 2 lutego zaczynała się akcja, śmiałam się potem, że zamiast Maćka byłaby Marysia, ale chyba ze strachu wszystko minęło /a byłam już nawet pod szpitalem, ale nie weszłam/. Ale 3 lutego ……wtorek, godzina 13.30,  dobiegliśmy do mety, był finisz, ale byłam tak pewna „wyniku”, że nawet nie bardzo interesowała mnie płeć, ważne było tylko czy zdrowe…..
Masz piękną, zdrową córkę – oświadczył znajomy lekarz.
Do kogo on mówi -przebiegło mi przez głowę…… ale w tym samym momencie zrozumiałam, że do mnie.
Jak to córkę, miał być syn….. ja chciałam syna. Tak rzeczywiście było……. zawsze mówiłam, że chcę mieć jedno dziecko i to ma być syn.
O ty cholero, jak wyjdziesz stąd to kup kwiaty i maszeruj do kościoła z podziękowaniem, że dziecko zdrowe, a nie ….syna chciałam!
Trochę głupio mi się zrobiło, ale to wszystko przez te „kumy”, które wmówiły mi tego chłopaka.
Ale jakie imię teraz?…….oj było zastanawianie się, było…. 2 tygodnie to trwało……. ojciec wypożyczył księgę imion i studiował całymi wieczorami, ale jakoś żadne nie pasowało. W końcu mijały dwa tygodnie od urodzenia dziecka i był to termin graniczny, bowiem przepisy nakazywały, aby najpóźniej w tym czasie zgłosić dziecko w USC, a zatem musiało już mieć wybrane imię. No i zostało wybrane….. najpiękniejsze z możliwych, bo i córeczka była śliczna, najśliczniejsza……

Córeczko, cieszę się bardzo, że byłaś pierwsza, bo raz – kobiety mają pierwszeństwo, dwa – jest więcej dzieci, bo gdyby wówczas urodził się chłopak, to zgodnie z planem byłby jedynakiem.
Cieszę się, że Cię mam! I bardzo Cię kocham!

100 LAT!          Tuli-Pan

Rzeszowiak

Kiedy przed laty „wylądowałam” w Rzeszowie, zetknęłam się z dwoma potrawami, które mnie zainteresowały. Jedną z nich były krokiety z kapustą, których nie znałam i nigdy dotąd nie spotkałam, zaś drugą  był właśnie „Rzeszowiak”…….. ze względu na swoją nazwę, bo czyż można przejść obojętnie w Rzeszowie obok „Rzeszowiaka”?

Ciasto kruche

25 dag maki
15 dag margaryny
10 dag cukru pudru
2 żółtka
3-4 łyżki kwaśnej śmietany
1 łyżeczka proszku

Mak

25 dag maku /sparzony i zmielony/
1/2 szklanki cukru kryształu
2 jajka
olejek migdałowy
1 łyżka masła
1 łyżka miodu
lub
puszka gotowej masy makowej /dodać do niej tylko pianę z białek/

Orzechy

35 dag zmielonych orzechów włoskich
3/4 szklanki cukru kryształu
1 łyżka masła
1/2 szklanki słodkiego mleka
2 białka

Ser

1/2 kg sera mielonego
20 dag margaryny
6 jaj
40 dag cukru pudru
10 dag rodzynek
cukier waniliowy
1 budyń śmietankowy
1 łyżka mąki pszennej

Ze składników na ciasto zrobić ciasto kruche.
Utrzeć masło z cukrem i żółtkami, dodać mak, olejek, miód i na końcu pianę z białek.
Orzechy zalać wrzącym mlekiem, dodać cukier, masło, wymieszać i przestudzić. Ubić pianę z białek i delikatnie wmieszać do masy orzechowej.
Margarynę utrzeć z cukrem i żółtkami, dodać ser, budyń, mąkę pszenną, rodzynki, dalej ucierać. Ubić pianę z białek, dodać do sera  i wymieszać.
Kruche ciasto wyłożyć na blaszkę, na ciasto kłaść pasami po skosie,na przemian – masę orzechową i makową. Przykryć równo masą serową. Piec 60-70 minut w temp. 150 st.C
Po upieczeniu polać polewą czekoladową.

Placek TROJAK

Upiekłam nowy placek, nazywa się „dwojak” oznajmiła mi koleżanka, po zakończonej imprezie „komunijnej” swego syna /była pionierką w tym względzie, bowiem miała pierwsze dziecko o rok starsze od naszych/. Miał być wprawdzie „trojak”, ale wyszedł „dwojak”.
Zaintrygowało mnie jej stwierdzenie, więc zaczęłam dociekać……no i co się okazało …….
Planowała upiec ciasto, tak jak przewidywał przepis, składające się z trzech warstw, ale w ferworze innych prac zapomniała kupić orzechy. Spostrzegła to dopiero kiedy wykładała następną warstwę. No i były tylko dwie – mak i ser……. ale jak stwierdziła, jej mama i tak była mile zaskoczona, że upiekła, no i bardzo jej smakował w dodatku……
Zatem trzeba było spróbować, jak będzie smakował wykonany w 100%,  czyli jako trojak  No, smakował wyśmienicie!

Mak

20 dkg maku
20 dkg cukru
4 jaja
1,5 łyżki mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 dkg rodzynek
1 łyżka siekanych orzechów
1/2 łyżki miodu

Ser

50 dkg sera półtłustego
10-12 dkg masła
3 jaja
20 dkg cukru
3 dkg rodzynek
1 łyżka mąki ziemniaczanej
skórka pomarańczowa

Orzechy

10 dkg orzechów
4 jaja
2 łyżki mąki pszennej
5 łyżek cukru
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Polewa

1/2 szklanki cukru
1 łyżeczka masła
3 łyżeczki wody
1 łyżka kakao

Wykonanie

Żółtka utrzeć z cukrem i miodem, dodać sparzony i zmielony mak, dokładnie wymieszać. Dodać mąkę zmieszaną z proszkiem i pianę z białek. Wymieszać i wyłożyć na blachę.

Żółtka utrzeć z cukrem, dodać dodatki, zmielony ser, pianę z białek, roztopione masło, lekko wymieszać i wyłożyć na masę makową.

Ubić białka, dodać cukier, żółtka, mąkę wymieszaną z orzechami i proszkiem do pieczenia. Wyłożyć na ser i upiec.

Składniki polewy wymieszać i zagotować, gorącą polać ostudzony placek. Ewentualnie przybrać zmielonymi lub grubo pokrojonymi orzechami.

Placek wiśniowo-brzoskwiniowo-kokosowy z galaretką

Autorką przepisu jest Irena, moja koleżanka z pracy /a w każdym razie od niej go dostałam/. Zawsze podziwiałam tą kobietę – praca, gospodarstwo, czwórka dzieci i do tego wspaniała gospodyni, kopalnia wprost różnych pomysłów na przygotowanie tego i owego. Zawsze po niedzieli „wjeżdżała” z pakunkiem smakołyków, które serwowała wcześniej swojej rodzinie. Zajadałyśmy się więc ze smakiem wszystkim i od razu prosiłyśmy o przepis, bo tak wszystko było pyszne, że grzechem byłoby nie wypróbować potem i nie zrobić swoim domownikom.

Ciasto

6 żółtek
2 całe jaja
15 dkg margaryny
15 dkg cukru
20 dkg mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Kokos

6 białek
20 dkg cukru pudru
20 dkg kokosu

dodatkowo

wiśnie
orzechy
rodzynki
brzoskwinie z puszki

3 galaretki brzoskwiniowe lub pomarańczowe

Wykonanie

Margarynę utrzeć z cukrem  i żółtkami, dodać 2 całe jajka, dobrze utrzeć. Dodać mąkę i proszek do pieczenia, wymieszać.
Ciasto wyłożyć na blachę, na ciasto dać wiśnie, orzechy,rodzynki i brzoskwinie.
Z białek ubić sztywną pianę, dodać cukier – ubić, dodać kokos – wymieszać. Wylać na ciasto i upiec – 35 min. 150 st. C.
Po ostudzeniu wierzch ciasta – kokosowy – nasączyć syropem brzoskwiniowym lub wodą z sokiem z cytryny, zostawić na chwilę aby kokos napęczniał, po czym wylać na wierzch tężejącą galaretkę, przygotowaną z użyciem połowy wody przewidzianej przepisem,  czyli 750 ml.

Placek makowo-kokosowy

Podczas jednej z wizyt w rodzinnych stronach, zostaliśmy poczęstowani tym ciastem przez siostrzenicę. Jest mistrzynią w pieczeniu, choć nie tylko w pieczeniu, ale cukiernik z niej naprawdę wybitny.

Ciasto

60 dkg mąki
15 dkg cukru pudru
6 żółtek
1 kostka masła
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Mak

30 dkg maku
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 dkg rodzynek
2 łyżki mielonych orzechów
20 dkg cukru
3 żółtka + piana

Kokos

6 białek
8 łyżek cukru
20 dkg kokosu

Wykonanie

Ze składników na ciasto zagnieść je, podzielić na 3 części, do jednej dodać 2  łyżki kakao.
Mak sparzyć i zmielić. Wszystkie składniki wymieszać, na końcu dać pianę.
Ubić białka z cukrem, dodać kokos, wymieszać.

Ciasto jasne wyłożyć na blachę, na nim układać naprzemiennie kupkami lub pasami wzdłuż – mak i kokos. Na to zetrzeć ciasto ciemne i znowu układać na przemian mak i kokos, ale tak, aby nad kokosem pierwszej warstwy był mak, a nad makiem kokos. Na wierzch zetrzeć ciasto jasne. Piec 40 min. w temp. 150 st. C. Po upieczeniu posypać cukrem pudrem.