Pyzy

W okresie zimy często były serwowane, bo to i czasu było więcej na ich przygotowanie, no i surowiec /ziemniaki/ zawsze pod ręką. Pamiętam, jak Mama już po śniadaniu zabierała się do ich przygotowania – obierała ziemniaki, część gotowała, zaś część mozolnie ścierała na tarce /nie było wówczas takich udogodnień jak malaksery czy roboty/. Podawała je potem na obiad, polane skwaruszkami, czasem tylko tłuszczem z cebulką. Ale pamiętam też, że czasem jadaliśmy je z bratem na śniadanie, podane z mlekiem, taka zupa mleczna.
No i jeszcze jedna ciekawostka – potocznie mówiło się na nie „bałabuchy”…… nie mam pojęcia dlaczego, skąd taka nazwa, ale taka nazwa regionalna utkwiła mi w pamięci.

Składniki

1 kg ziemniaków
sól /ok. 1/2 łyżeczki/

cebula
słonina

  Wykonanie

Ziemniaki obrać. 1/4 ziemniaków ugotować,zaś 3/4 zetrzeć na tarce.
Ugotowane ziemniaki przecisnąć przez praskę.
Ziemniaki starte odcisnąć przez gazę, odciśniętą wodę odstawić, aby się „ustała”,po czym zlać wodę, a osadzoną na dnie naczynie mączkę dodać do ziemniaków /tych startych i ugotowanych/. Całość połączyć.
Formować kulki wielkości orzecha włoskiego, wrzucać na osolony wrzątek i ugotować.

Usmażyć skwarki ze słoniny, dodać pokrojoną w kostkę cebulę, podsmażyć i polewać nimi pyzy.

Można zamrażać, po uprzednim obgotowaniu.

Knedle ziemniaczane ze śliwkami

Kiedy moje dzieci były jeszcze małe, wybraliśmy się z nimi do naszych znajomych, mieszkających pod miastem. Był akurat sezon „śliwkowy”, więc nic dziwnego, że trafiliśmy na knedle ze śliwkami. Nigdy wcześniej ich nie robiłam, bo u mnie dania na słodko to mogły być najwyżej jako deser, a i to każdy chętniej zjadał np. kawałek ciasta.
Kiedy więc koleżanka zaproponowała dzieciom poczęstunek knedlami, ja od razu zawyrokowałam – o nie, moje dzieci nie lubią knedli!
Ona jednak nalegała, a do tego ich dzieci z takim apetytem je pałaszowały, że i  moje się skusiły. Nie wiem, czy to jedzenie w towarzystwie innych dzieci, czy świeże powietrze i wcześniejsze wyganianie się na podwórku sprawiły, że moje dzieci wprost rzuciły się na owe knedle….. aż mi troszkę wstyd było, bo wyglądało to tak, jakby z tydzień były głodzone. Wróciłam więc do domu wyposażona w przepis na „takie”  knedle oraz koszyk śliwek i za dwa dni też je ugotowałam. I co?  I nic… nie chciały  jeść!!!
knedle ziemniaczane

Składniki

1 kg ziemniaków przed obraniem
250 g mąki pszennej /ok. 1,5 szklanki/
1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej,
2 czubate łyżki kaszy manny,
1 łyżka masła
1 jajko

Wykonanie

Ziemniaki ugotować w lekko osolonej wodzie /mała łyżeczka/, odcedzić, odparować.
Gorące przecisnąć przez praskę i połączyć z łyżką masła.

Teraz do dużego garnka wlać już wodę, lekko posolić i postawić na gazie.

Na stolnicę przesiać obie mąki, dodać kaszę manną, przestudzone ziemniaki, jajko.
Bardzo szybko zagnieść ciasto /ma być miękkie/.
To ciasto robi się szybko rzadkie, dlatego nie można go długo wyrabiać.
Na posypanej mąką stolnicy zrobić dwa wałki o średnicy 4 cm.
Odcinać nożem krążki o grubości 2 cm, rozpłaszczać dłonią i na każdy kłaść śliwkę /w środek śliwki wsypać troszkę cukru i szczyptę cynamonu/. Zlepiać dokładnie, nadając im kulisty kształt.
Kiedy zrobimy już połowę knedli, wrzucić je na wrzącą, osoloną wodę. Gotować 3 minuty, licząc od chwili ponownego zawrzenia wody. Tak samo postąpić z drugą połową ciasta.

Podawać z masłem i bułką tartą /na patelnię wsypać bułkę tartą, postawić na małym ogniu, a gdy się lekko przyrumieni, dodać masło, wymieszać i zdjąć z gazu –  masła już nie smażyć, zachowa świeższy smak /.
Polać knedle i natychmiast podawać.
Knedle można też polać śmietaną lub jogurtem i posypać cukrem pudrem.

Kluski śląskie

Nie zawsze dawniej mi wychodziły takie jak powinny, ale odkąd wiele lat temu obejrzałam w tv program, w którym p.Makłowicz je gotował, już mi się udają.
Można je podawać jako dodatek do mięsa, ale też wyśmienicie smakują tylko z sosem.
Dziś właśnie są z sosem pieczeniowym.
kluski śląskie

Składniki

1 kg ziemniaków  /już obranych/
1 żółtko /nie jest absolutnie konieczne/
1 łyżka miękkiego masła /lub mleka/
1 łyżeczka soli
mąka ziemniaczana
szczypta proszku do pieczenia
kluski śląskie

Wykonanie

Ugotować ziemniaki w lekko osolonej wodzie, jeszcze ciepłe przepuścić przez praskę. W garnku wyrównać powierzchnię ziemniaków , podzielić je na 4 równe części, wybrać jedną część /1/4/ tak, aby w garnku powstała luka. Teraz lukę wypełnić mąką ziemniaczaną, dodać odłożone wcześniej ziemniaki, żółtko, masło /mleko/, szczyptę proszku do pieczenia i wyrobić ciasto /pamiętać, aby przygotowywać ciasto z ziemniaków jeszcze ciepłych, ponieważ lepiej się skleja/.
Następnie robimy kulki, lekko je spłaszczamy, a w środku robimy dziurkę / na sos/.
kluski śląskie  przygotowane do ugotowania trochę później – przykryte folią przechowane w lodówce aby ugotować tuż przed podaniem

Zagotować wodę, posolić, dodać do wrzątku 1 łyżkę mąki ziemniaczanej rozpuszczoną w 1/2 szklanki zimnej wody, ponownie doprowadzić do wrzenia, wrzucać kluski, przykryć, a gdy wypłyną na wierzch zmniejszyć gaz i gotować do miękkości /ok. 3-4 minuty/.
Podawać jako dodatek do dań mięsnych z sosem lub też z samym sosem.

Można zamrażać po uprzednim obgotowaniu.

Pierogi leniwe

Leniwe… bo składniki te same co do zwykłych pierogów, ale nie trzeba lepić, tylko wszystko połączyć i już można mieć smak pierogów….. smak? raczej przedsmak, a ściślej – namiastkę, ale zawsze to jest coś na podobieństwo pierogów, które zazwyczaj wszyscy uwielbiają.
Podobne trochę do kopytek, ale tylko trochę, tylko z wyglądu, nie smaku – kopytka nie zawierają bowiem sera.
pierogi leniwe

Składniki

1/2 kg sera
1/2 kg ziemniaków
ok.1 szklanka mąki pszennej – zacząć od 1/2 szklanki /w tym 1 łyżka ziemniaczanej/
1 jajko /gdy małe to 2/

Wykonanie

Ziemniaki ugotować, troszkę ostudzić i przecisnąć przez praskę. Również ser przepuścić przez praskę. Połączyć oba te składniki, dodać mąkę i jajko i szybko wyrobić ciasto /nie może leżeć długo, bo ciasto staje się wolniejsze/.
Urywać po kawałku ciasta, robić dość grube wałeczki, spłaszczyć płaską częścią noża /ostrza/, kroić na ukos na kształt rombów, gotować w osolonym wrzątku / jak wypłyną,  a woda zacznie wrzeć – wyjmować/
Podawać z masłem albo bułką tartą usmażoną na maśle.

Kopytka/paluszki

Jeśli zostają ziemniaki z obiadu, można, a nawet trzeba je wykorzystać do przygotowania jakiegoś dania obiadowego w dniu następnym. Takim daniem mogą być m.in. kopytka.
W moim domu rodzinnym potrawa ta była znana pod nazwą „paluszki”. Różnica polega jedynie na sposobie formowania, bowiem kopytka robi się krojąc spłaszczony wałeczek na ukos /romby/, zaś paluszki formuje się ze znacznie cieńszego wałeczka, tniemy na kilkucentymetrowe kawałki i rolujemy w dłoniach.
Kopytka czy paluszki są pyszne świeżo ugotowane, ale też wyśmienicie smakują odsmażone na masełku. Takie usmażone na rumiano będą np. znakomitą kolacją.
paluszki/kopytka

Składniki

1 kg ziemniaków
2 jaja
30 dkg mąki pszennej
3 łyżki mąki ziemniaczanej /lub kaszy manny/
sól

Wykonanie

Ziemniaki ugotować w osolonej wodzie, odcedzić i odparować, jeszcze ciepłe przetrzeć przez praskę, a następnie wyłożyć na wysypaną mąką stolnicę, formując niewielki kopiec. Oba rodzaje mąki przesiać razem. Do środka ziemniaczanego kopca wbić jaja, wsypać mąkę i szybko wymieszać, najwygodniej używając do tego dużego noża. Gdy wszystkie składniki się połączą, wyrobić jednolite ciasto. Formować wałki i kroić skośnie w poprzek na równe kawałki. Gotować natychmiast w osolonej wodzie. Polać masłem.

Istnieje jeszcze wersja z zieleniną. Wtedy do ciasta na kopytka można dodać natkę, koperek, tymianek, bazylię, miętę, rozmaryn, szpinak – w sumie jedną garść zieleniny.

Przepis zaczerpnięty z książki „Kuchnia Polska” Małgorzaty Caprari.
paluszki/kopytka

Spotkałam w necie sposób, który mi się spodobał, bo można się obyć bez wagi, co ma znaczenie wtedy, gdy zostaje nam jakaś resztka ugotowanych, a mianowicie:
Wyrównujemy ziemniaki w naczyniu, dzielimy je na 3 części, wyjmujemy jedną część i kładziemy ją na wierzch reszty, a w powstałą lukę dodajemy mąkę, tyle, aby powierzchnia znowu się wyrównała, lekko ubijamy mąkę.  Wbijamy jajka,  dodajemy mąkę ziemniaczaną, szczyptę soli i całość wyrabiamy.

Pierogi z kaszą gryczaną i serem

Pyszne pierożki, inne niż te tradycyjne, do tego farsz do pierogów można wykorzystać do zrobienia kotlecików, podawanych z jakimś sosem i surówką.
Możliwe są także różne wersje wykonania pierogów, np. farsz bez dodatków, albo z dodatkiem mięty, albo jeszcze z dodatkiem usmażonego boczku.
Ostatnio przeczytałam gdzieś, że jest to potrawa charakterystyczna na Lubelszczyźnie i pierogi te podawane są obecnie jako danie specjalne w ekskluzywnych restauracjach.  Co ze mnie za Lublinianka, że o tym nie wiedziałam?
Są dwa wytłumaczenia – albo już za długo tam nie mieszkam, albo dotyczy to innej części Lubelszczyzny.
pierogi z kaszą i serem

Ciasto

0,5 kg mąki tortowej
1 szklanka wrzącej wody /dobrze jest dodać mleka, nawet pół na pół/
1 łyżka masła
½ łyżeczki soli

Farsz*

2 woreczki kaszy gryczanej (20 dkg)
około 20 dkg sera białego /półtłustego lub tłustego/ zamiennie ser feta
sól
pieprz
garść świeżej mięty albo 1 łyżka suszonej
opcjonalnie: 1 jajko lub boczek lub cebula usmażona na maśle lub 2 łyżki śmietany.

* gdy z miętą to kaszy 10 dkg i sera 20 dkg, gdy z dodatkiem np. boczku można dać kaszy 20 dkg i sera 20 dkg/
gdy bez dodatków – 20 dkg kaszy i 20 dkg sera /można dodać 2-3 ziemniaki/- z tego można też robić kotleciki

Przygotować ciasto jak na pierogi ruskie.
Kaszę ugotować w osolonej wodzie zgodnie z przepisem na opakowaniu, połączyć z serem /można zmielić w maszynce do mięsa/, doprawić do smaku pieprzem, ewentualnie dodać miętę lub opcjonalnie usmażony boczek, jeśli trzeba dodać jajko. Można też dodać usmażoną cebulę.
Robić pierogi, gotować do wypłynięcia. Podawać z gęstą, kwaśną śmietaną.
Ja lubię na pierogi dać również trochę pokruszonego sera i oczywiście kwaśną, gęstą śmietanę

Pierogi z kapustą kiszoną i ziemniakami

Zobaczyłam kiedyś w necie takie pierogi i……… przecież je pamiętam,  przecież  głównie takie w okresie zimy Mama gotowała /oprócz ruskich oczywiście/, tyle, że boczku w nich nie było, były za to skwarki ze słoninki, tak w kapuście jak też na wierzchu. Nie było w nich również przyprawy do bigosu – nie istniała taka wówczas w sprzedaży.Odtworzyłam zatem przepis, ugotowałam pierogi i zaskoczyłam rodzinę, a syn, który początkowo bronił się przed ich choćby spróbowaniem, zajadał je potem z wielkim apetytem.

Ciasto

0,5 kg mąki tortowej
1 szklanka wrzącej wody
1 łyżka masła
½ łyżeczki soli

Farsz

0,7 kg ziemniaków /niepełny kg przed obraniem/
0,5 kg kapusty kiszonej
2 cebule + tłuszcz do smażenia /wskazana słoninka lub boczek wędzony/
sól, pieprz, natka
przyprawa do bigosu

Wykonanie

Kapustę kiszoną odcisnąć, ugotować w niewielkiej ilości wody do miękkośi /ok. 30-40 min./ z dodatkiem przyprawy do bigosu.
Ziemniaki ugotować i ugnieść. Na patelni zesmażyć słoninę /boczek/, skwarki odłożyć na talerzyk, a na powstałym tłuszczu usmażyć drobno pokrojoną cebulę.
Połączyć wszystkie składniki farszu, dodając sól, pieprz, natkę.

Mąkę przesiać do garnka, zrobić dołek na środku, dać sól i masło, wlewać gorącą-wrzącą wodę, wymieszać łyżką. Gdy troszkę ostygnie wyrobić ciasto za pomocą rąk.
Naczynie przykryć mokrą ścierką i odstawić ciasto na chwilę, aby odpoczęło.
Urywać po kawałku, wałkować, wycinać kółka i robić pierogi, pamiętając, aby pozostałe ciasto w garnku było cały czas dokładnie przykryte ścierką.
Gotować partiami. Jako, że ciasto zostało zaparzone, pierogi wyjmuję jak zaczną się gotować i wypłyną wszystkie na powierzcnię.

Wychodzi ok. 50 szt. pierogów

Pierogi ruskie

Dużo wody w rzece upłynęło, zanim nauczyłam się gotować pierogi. Początki były ….. straszne. Rodzina domagała się ciągle pierogów, a ja na samą myśl o ich gotowaniu dostawałam dreszczy. 
Jakby tego było mało, koleżanka z pracy na lewo i prawo opowiadała, że wszystko robi na oko, bez żadnego przepisu, a ugotowanie pierogów to dla niej pół godziny.  A mnie – kiedy już się za nie zabierałam – zajmowało to pół dnia, albo i więcej.  A efekty też nie były zadowalające, wg mnie przynajmniej. I jakby na przekór wszystkiemu, moje dzieci mlaskały z zadowoleniem nad talerzami, twierdząc, że nikt takich dobrych pierogów nie umie gotować. A ja patrzyłam na te kapcie, często rozłażące się, każdy w innym rozmiarze, i w myślach modliłam się aby im się odmieniło i nie chcieli ich więcej.
Ale nic z tego. Nie pozostało mi więc nic innego, jak uczyć się, ćwiczyć, poprawiając ciągle proporcje, aż w końcu jako tako już mi wychodzi, może nawet dobrze?

pierogi ruskie

Ciasto

0,5 kg mąki tortowej / 3 szklanki/
1 szklanka wrzącej wody /dobrze jest dodać mleka, nawet pół na pół/
1 łyżka masła
½ łyżeczki soli

Farsz

80 dkg ziemniaków /1 kg przed obraniem/
20-40 dkg sera białego /twarogu/
1 cebula + tłuszcz do usmażenia
sól, pieprz
opcjonalnie – mięta

Wykonanie

Pierw przygotowujemy farsz. Obrane ziemniaki ugotować w osolonej wodzie, odcedzić, pognieść dokładnie na jednolitą masę. Kiedy trochę ostygną dodać rozdrobniony ser, drobno posiekaną  cebulę, przesmażoną na złoty kolor na maśle oraz sól i pieprz /sporo/ – farsz powinien być pikantny.

Mąkę przesiać do garnka, zrobić dołek na środku, dać sól i masło, wlewać gorącą-wrzącą wodę /wodę z mlekiem/, wymieszać łyżką. Gdy troszkę ostygnie wyrobić ciasto za pomocą rąk. Można też zrobić to ciasto przy użyciu malaksera, wtedy jednak gorącą wodę wlewać cienkim strumieniem /malakser cały czas pracuje/.
Naczynie przykryć mokrą ścierką i odstawić ciasto na chwilę, aby odpoczęło.
Urywać po kawałku, wałkować, wycinać kółka i robić pierogi, pamiętając, aby pozostałe ciasto w garnku było cały czas dokładnie przykryte ścierką.
Gotować partiami. Jako, że ciasto zostało zaparzone, pierogi wyjmuję jak zaczną się gotować i wypłyną wszystkie na powierzchnię.

Podawać z samym masłem, z  cebulką usmażoną na masełku, z usmażoną słoninką, bądź ze śmietaną. Przy tej wersji lubię do farszu dodać troszkę mięty.
Pyszne są też na drugi dzień odsmażone na patelni.

Pierogi ruskie bardzo dobrze się mrożą. Przeznaczone do tego celu, po wyjęciu z wrzątku, wkładam na chwilę do zimnej wody, po czym odsączam, osuszam, zamrażam na tackach ułożone pojedynczo, a po zamrożeniu wsypuję do woreczków.

Wychodzi ok. 50 szt. pierogów

Pierogi z kapustą słodką i białym serem

Inspiracją na farsz był przepis, który spotkałam gdzieś w necie jako „pierogi wołyńskie”. Ich „inność” zainteresowała mnie do tego stopnia, że na próbę zrobiłam w ub.r.na Wigilię. Wyszły bardzo smaczne, jakkolwiek z uwagi na dość wilgotny farsz, trochę źle się kleją.  Będę jednak do nich wracać. Najpyszniejsze są polane masełkiem z przysmażoną cebulką.

Z podanych proporcji wychodzi ok. 50 szt. pierogów.

Ciasto
0,5kg mąki
3 łyżki mąki ziemniaczanej
1 szklanka  wody gazowanej
1 łyżka masła / lub 2 łyżki oleju/
½ łyżeczki soli

Farsz
0,8-1kg słodkiej białej kapusty (mała główka),
25 dag tłustego białego sera /kostka twarogu dobrze odciśniętego/
2-3  duże cebule,
łyżeczka masła,
2 łyżki oliwy,
sól, pieprz.
pierogi z kapustą słodką z serem

Wykonanie

Najpierw przygotować farsz.
Kapustę drobno poszatkować, zalać wrzątkiem (aby ją przykrył), wsypać 1 łyżeczkę soli i gotować do miękkości.
Cebulę drobno posiekać,  przesmażyć na ciemny, rumiany kolor na oliwie z masłem.
Ser rozgnieść widelcem lub przepuścić przez maszynkę.
Kapustę odcedzić, ostudzić, dobrze odcisnąć wodę, posiekać drobno lub zemleć w maszynce /największe oczka/. Połączyć ser, kapustę i cebulę, doprawić solą i pieprzem /farsz musi mieć wyrazisty smak/.
pierogi z kapustą słodką z serem

Mąkę przesiać do miski, zrobić dołek na środku, wlać wodę, dodać sól i masło, wyrobić ciasto.
Naczynie przykryć mokrą ścierką i odstawić ciasto na chwilę, aby odpoczęło.
Urywać po kawałku, wałkować, wycinać szklanką kółka  i robić pierogi, pamiętając, aby pozostałe ciasto w garnku było cały czas dokładnie przykryte ścierką.
Podawać z usmażoną na maśle/oleju cebulką. Najlepiej jednak smakują z usmażoną słoninką lub boczkiem.

Pierogi z kapustą kiszoną i grzybami

Pyszne pierogi, z bardzo aromatycznym farszem, wyborne danie na stole wigilijnym, ale nie tylko.  Sam farsz ….. no cóż, jakoś strasznie go ubywa przy lepieniu pierogów.  I jest to jeden ze smaków Wigilii z mojego dzieciństwa.
A ciasto na kefirze… cudowne, elastyczne, mięciutkie, świetnie się wałkuje i lepi z niego pierogi.

Ciasto
1 duży kefir ( ok. 500 ml)
szczypta soli
ok. 0,5 kg mąki
pierogi z kapustą kiszoną i grzybami

Farsz
1/2 kg  kapusty kiszonej
20 g suszonych grzybów
1 cebula drobno pokrojona
olej do smażenia

Wykonanie

Najpierw przygotować farsz.
Grzyby zalać szklanką wrzącej wody i odstawić na 30 min.
Kapustę odcisnąć i bardzo drobno pokroić.
Do rondla wlać trochę oleju, rozgrzać go, wrzucić cebule i zeszklić ją.
Namoczone grzyby odsączyć z wody /wodę zachować/, drobno posiekać, dodać do cebuli, krótko razem przesmażyć. Dodać kapustę,  wodę z moczenia grzybów i tyle wody, aby  kapusta została przykryta. Zagotować, następnie zmniejszyć płomień do minimum i zostawić tak, aby kapusta tylko lekko „pyrkała”.  Gotować do czasu, aż cały płyn odparuje, a kapusta będzie miękka  /trwa to ok. 2,5-godz./. Farsz ostudzić.

Zagnieść ciasto, po chwili ucinać kawałki, wałkować, wycinać kółka małą szklanką i robić pierogi  Wrzucać na wrzącą, lekko osoloną wodę,  po wypłynięciu gotować jeszcze 2-3 min.  Podawać z cebulką usmażoną na maśle /oleju/, świetne są też odsmażana.
pierogi z kapustą kiszoną i grzybami  tu przygotowywane do zamrożenia

Można je z powodzeniem zamrażać surowe /oczywiście zamrażamy rozłożone, dopiero potem wkładamy do woreczka/. Ciasto można też zrobić na bazie wody.