Zaplanowałam na obiad gołąbki z dodatkiem ryżu ….. Okazało się jednak, że jeden z domowników nie może jeść ryżu /czy ktoś słyszał, że ryż zakazany? a może takie fanaberie jeno?/… no trudno, trzeba zatem było wykombinować wersję bez ryżu czyli… może z kaszą gryczaną? Ta okazała się dopuszczalna i akuratna, zatem w drugim rondlu piekły się „gołębie” z kaszą gryczaną. Nie jadłam, podobno smaczne. Do nich również Sos cebulowo-śmietanowy.
Składniki
1 główka młodej kapusty
200 g wędzonego boczku
2 torebki kaszy gryczanej /ok. 200 g/
1 duża cebula
2 ząbki czosnku /zamiennie granulowany/
7-8 suszonych pomidorów
1 jajko
sól, pieprz czarny
majeranek, papryka słodka i wędzona
zielony tymianek lub koperek
olej z zalewy suszonych pomidorów
0,5 l bulionu
1 liść laurowy
3-4 ziarenka ziela ang.
Wykonanie
Kaszę ugotować na pół miękko.
Kapustę sparzyć kilka minut /3-5 min./ w osolonym wrzątku z dodatkiem 1 łyżki octu i oleju /oczywiście uprzednio wyciąć głąb/. Usunąć nerwy i zgrubienia.
Cebulę i czosnek pokroić w drobną kostkę i zeszklić na 2-3 łyżkach oleju z suszonych pomidorów. Dodać pokrojony w kostkę boczek, usmażyć na rumiano.
Suszone pomidory pokroić w kostkę.
Ugotowaną i ostudzoną kaszę połączyć z usmażoną cebulą z boczkiem, suszonymi pomidorami i jajkiem, przyprawić i wymieszać.
Na przygotowane wcześniej, jeszcze trochę ciepłe liście kapusty nakładać farsz i zawijać gołąbki.
Gołąbki ułożyć w naczyniu do zapiekania, wysmarowanym olejem, którego dno wyłożyć liśćmi kapusty /ewentualnie tymi uszkodzonymi/. Pod liście na dnie dać liść laurowy i ziele ang. Całość zalać bulionem.
Przykryć nie wykorzystanymi liśćmi.
Zapiekać w piekarniku nagrzanym do temp. ustawionej na 150-160 st. C i włączonym termoobiegu ok. 1 godz. /180 st.C bez termoobiegu/.
Podawać z kleksem kwaśnej śmietany lub sosem np. pieczarkowym lub grzybowym.