Ciężkie czasy nastają… dla mnie… jako, że nie zachwycam się jesienią, jej barwami, klekotem bocianów i żurawi odlatujących na zimę w cieplejsze strony, babim latem…
nic mnie nie zachwyca, bo mą duszę ogarnia jakiś dziwny smutek, nostalgia, apatia, niechęć do czegokolwiek. Najchętniej zapadłabym w zimowy sen i obudziła się wiosną, w marcu.
Mój ogród też robi się smutny, jeszcze wprawdzie tu i ówdzie jakiś opóźniony kwiatuszek się pojawia, jeszcze wychyla swą głowinę w poszukiwaniu promyczka słońca, ale to już nie to, co wiosną, czy nawet ostatecznie latem.
Wszystko powoli szykuje się do zimowego odpoczynku.
wrzesień 2019
Hortensja krzewiasta coraz bardziej brunatnieje, funkie zmieniają barwę na żółtą, jeszcze jakiś spóźniony kwiatuszek błyśnie na chwilę kolorem… Pigwowiec japoński już wcześniej dojrzał, ale chiński jeszcze łapie ostatnie promienie słońca, by nabrać koloru…. jedynie cukinie nic sobie nie robią z nadchodzących chłodów…
październik 2019
Słonecznik szorstki w pełnym rozkwicie
A tu już ostatnie kwiaty jesieni – aster belgijski, nowozelandzki, ostatki róż, a pochód zamykają urocze chryzantemki.
I ostatni rzut okiem… i pożegnanie jesieni…
……………… Oby do wiosny….. Do zobaczenia wiosną!!!