Za oknem szaro, buro, czasem zza chmurki błyśnie promyk słońca, to znowu jakieś wietrzysko się zerwie, zakręci korkociąg, zamiecie ogonem, przygna jakąś chmurę gradową, pokropi deszczem. Ot, takie nie wiadomo co – ni to zima, ni to jesień, ni to wiosna. Gdyby to był kwiecień-plecień to jeszcze można byłoby zrozumieć, ale w styczniu?
No to tak dla odmiany i poprawy nastroju, trochę lata w środku zimy, czyli naleśniki z truskawkami. Truskawki niestety nie świeże, lecz mrożone, ale też pyszne.
Ciasto naleśnikowe
2 szklanki mąki pszennej
1,5 szklanki mleka
1,5 szklanki wody mineralnej gazowanej
szczypta soli
szczypta proszku do pieczenia /będą mięciutkie/
2 łyżki oleju
Ser
0,5 kg sera półtłustego
1 kopiata łyżka cukru pudru
1/2 torebki cukru waniliowego
ok. 1/2 szklanki jogurtu truskawkowego
250 g truskawek /można więcej/
2 łyżki cukru
szczypta cynamonu
1 goździk
Wykonanie
Naleśniki przygotować zgodnie z przepisem podstawowym.
Ser rozdrobnić widelcem, dodać pozostałe składniki, dobrze wymieszać.
Smarować naleśniki i zwijać w rulon lub chusteczkę.
Przygotować sos.
Cukier wsypać do rondelka postawionego na malutkim gazie, a gdy zacznie się rozpuszczać i lekko ciemnieć dodać truskawki /nie dopuścić, aby cukier zbrązowiał i skarmelizował się/ . Szybko całość mieszać i podgrzewać dalej, aż puszczą sok i zmiękną. Wtedy lekko rozgnieść owoce widelcem, dodać goździk i cynamon i chwilę gotować – sos powinien trochę zgęstnieć. Usunąć goździk, zaś ciepłym sosem polewać naleśniki /też ciepłe/ i zajadać.
Jakie smakowite! i absolutnie w moim guście;)