Zdarza się często, że zostają nam jakieś mikroskopijne ilości wędliny np. szynki, z którymi nie wiadomo co zrobić. Jest na to sposób, bo albo dodać do jajecznicy, albo dorzucić do jakiejś pasty do chleba, albo… zrobić omlet. Mnie ostatnio ogarnęła „omletomania” /obok „szakszukomanii”/. Dziś też wykorzystałam ostatnie dwa plastry szynki wędzonej do zrobienia omletu.
Składniki
2 jajka
2 łyżki mleka
1 łyżka mąki
2 spore plastry szynki wędzonej
1/4 czerwonej papryki
4 łyżki posiekanej natki pietruszki
sól i pieprz
olej i/lub masło
Wykonanie
Na patelni rozgrzać tłuszcz, dodać pokrojoną w drobną kostkę cebulę, a kiedy się zeszkli dodać pokrojoną także w kostkę paprykę, a potem szynkę. Całość chwilę podsmażyć.
W tym czasie jajka wbić do kubka, rozbełtać, dodać mleko, mąkę, posiekaną natkę pietruszki oraz sól i pieprz. Wymieszać i wylać na patelnię.
Patelnię przykryć, zmniejszyć gaz i smażyć omlet przez kilka minut, po czym odwrócić na drugą stronę /pomóc sobie pokrywką… już objaśniałam kiedyś jak to zrobić/ i dosmażyć.
Ja tym razem zajęłam się czymś jeszcze i dłużej przetrzymałam na gazie, co spowodowało, że nie było już konieczności odwracania i dosmażania… a więc tak też można, jest nawet szybciej i…efektowniej? bo dobrze ubite jaja zrobiły się bardzo puchate.