Ciasto łaciate z borówkami i czerwoną porzeczką

Jeszcze jedno ciasto łaciate. Oczyma wyobraźni widziałam je z dodatkiem ciemnych borówek, ale też z czerwonym akcentem tu i ówdzie porzeczek. Stąd też dodałam odrobinę czerwonej porzeczki. Efektu jednak nie widać – ciemne schowały się jakoś pomiędzy ciastem łaciatym, a czerwona… w ogóle gdzieś się zapodziała i jej prawie nie widać. Smak jednak pozostał i jest odczuwalny.
 

Składniki

1,5 szklanki cukru
3 szklanki mąki + 1 dodatkowo
4 jaja /gdy małe to 5/
1 szklanka oleju /daję trochę mniej/
1 szklanka oranżady lub wody gazowanej
3 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki kakao

200-250 g borówek
50 g czerwonej porzeczki /dla efektu – można zrezygnować/
1 łyżka mąki ziemniaczanej lub pszennej

Wykonanie

Całe jajka ubić z cukrem do białości. Mąkę wymieszać z proszkiem i powoli wsypywać do ubitych jajek, cały czas dalej ubijając. Dodawać też naprzemiennie olej i oranżadę, mieszać dalej.
Ciasto podzielić na 2 części. Do I dodać 2 łyżki kakao, do II 1 łyżkę mąki.

Na wyłożoną papierem do pieczenia blaszkę wykładać naprzemiennie po 2-3 łyżki ciasta jasnego i ciemnego, a w drugiej warstwie kłaść jasne na ciemne i odwrotnie
Jeśli warstwa ciasta będzie nierówna lekko potrząsnąć blaszka. Na koniec wykałaczką lub widelcem delikatnie w kilku miejscach zamieszać ciasto
Na gotowym cieście ułożyć owoce.
Piec w nagrzanym piekarniku w temperaturze 170-175 st.C przez 40-45 min. /II poziom grzanie góra-dół/. Po upieczeniu posypać cukrem pudrem lub zrobić esy-floresy z białej czekolady.

Ciasto można też upiec z innymi owocami. Owoce powinny być drobne, lekkie i nie zawierające zbyt dużo soku. Mogą być też mrożone – przed dodanie do ciasta nie rozmrażać!

 

Dwukolorowe ciasto ze śliwkami

Ciasto upiekłam z … zazdrości. Tak, z czystej ludzkiej zazdrości, żeby nie powiedzieć z zawiści. Miałam w planach nic nie piec, bo robiąc porządki w zamrażarce „odnalazł się” oto niespodziewanie spory kawałek /chyba jakieś 1/4 tortownicy/ sernika z agrestem i kruszonką. Nie miałam pojęcia /czy raczej pamięci/, że on tam sobie „przesiaduje” i powiem, że całkiem fajnie się przechował, nie tracąc nic ani na urodzie, anie na smaku.
Jednak kiedy przyjaciółka mojej córki, prawie druga czy trzecia już moja „córka” /już się gubię w rachunkach/ pochwaliła się, że znowu upiekła Ciasto ze śliwkami, kruszonką i migdałowym lukrem i nawet pokazała zdjęcie tegoż /oczywiście zamieściłam je także przy tamtym przepisie/, nie mogłam znieść konkurencji i musiałam też coś upiec, no musiałam /bo prawda jest taka, że bardzo lubię to robić/.

forma 24×24 cm lub tortownica śr. 24 cm

Składniki

5 jajek
1,5 szklanki mąki pszennej
0,5 szklanki maki ziemniaczanej
1 szklanka cukru
0,5 szklanki oleju
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżka kakao
1-2 łyżki śmietany 18%

ok. 0,5 kilograma śliwek /dałam mrożone trochę mniej niż 0,4 kg/

Wykonanie

Jajka ubić z cukrem na puszystą masę. Mikser już wyłączyć, a do masy jajecznej dodać wymieszane obie mąki i proszek do pieczenia – wymieszać np. trzepaczką rózgową lub szpatułką. Dodać olej i wymieszać.

Połowę ciasta przełożyć do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Do drugiej połowy ciasta dodać kakao połączone ze śmietaną, wymieszać i wyłożyć na ciasto jasne.
Teraz na wierzchu ciasta ułożyć połówki śliwek /starać się skórką do dołu/.

Piec około 45-50 minut w temp. 160-170 st.C./II poziom grzanie góra-dół/. Po upieczeniu ciasto pozostawić jeszcze na chwilę w wyłączonym piekarniku /kilka minut/, po czym już wyjąć i ostudzić.
Ciasto wystarczy posypać cukrem pudrem, ale można też zrobić esy-floresy z lukru.