W moim sklepie był tydzień tematyczny dotyczący kasz. Były kasze przeróżne, ale w oko wpadła mi kasza jaglana. Od razu przywołała mi wspomnienia z dzieciństwa, bo w okresie zimy często „kazano” nam ją konsumować, nam… czyli dzieciom.
Serdecznie mieliśmy dość tej kaszy, jakoś tak kłuła w zęby i mimo naszych protestów w formie „o, znowu ta kasza” i tak była często, za często naszym zdaniem /moim i brata ma się rozumieć, a przede wszystkim moim, bo jako starsza byłam zawsze głównie dowodzącą w takich sytuacjach/. Głównie zapadła mi w pamięć ugotowana na gęsto i polana sokiem.
Nigdy niczego w swym dorosłym życiu z kaszy jaglanej nie robiłam, ale teraz… jakieś „sentymenta” chyba się odezwały i nabyłam.
Ale jakoś ochoty na ugotowanie jej na gęsto i podanie z sokiem nie miałam, więc tak sobie leży i leży. Dziś jednak postanowiłam ją wykorzystać… do zupy.
Składniki
3 l wody
1 udko /lub 2 skrzydełka/ kurczaka
2 marchewki
1 pietruszka
kawałek selera
lub gotową włoszczyznę mrożoną – ja tak zrobiłam
kilka ziemniaków /4 średnie lub 5-6 małych/
9 łyżek pełnych kaszy jaglanej
1 cebula
1-2 ząbki czosnku
6 ziaren czarnego pieprzu
5 ziaren ziela angielskiego
2 liście laurowe
sól do smaku
po szczypcie chilli i kurkumy
natka lubczyku
natka z pietruszki
3 l wody
Wykonanie
Skrzydełka/udko dokładnie umyć, zalać wodą i chwilę pogotować, zdjąć „szumy”, dodać warzywa pokrojone w kostkę lub w zapałkę /cebulę lepiej dodać w całości, można nawet opiec jak do rosołu/ oraz przyprawy czyli liść laurowy, pieprz i ziele ang.
Gotować na wolnym ogniu ok. 30 min. po czym dodać pokrojone w kostkę ziemniaki, czosnek i lubczyk, doprawić do smaku solą i gotować, aż wszytko będzie miękkie. Teraz dodać kaszę, przyprawić chilli i kurkumą /po szczypcie tylko/ i pogotować jeszcze ok. 10 min.
Podawać posypaną natką pietruszki.