Wiosna w pełni, a tu jakiś balast po zimie się pojawił, jakieś dodatkowe kilogramy…..
a może waga oszalała?
e, pewnie waga źle wskazuje… a jeśli nie, to co???
Wprawdzie kiedyś ktoś powiedział, że „człowiek o złotym sercu, stalowych nerwach i żelaznym charakterze nie może być lekki” i ja wszystkie te walory posiadam /hihihi, to prawie moja charakterystyka/, ale jak ktoś nie zna tej tezy, to co? na czole sobie wyryć?
Zanim coś wymyślę zrobię sałatkę, taką fit, taką, którą można bezkarnie skonsumować… chyba można…
Składniki
1 sałata lodowa /zamiennie mix sałat lub roszponka czy rukola/
1 puszka tuńczyka w sosie własnym
2 jajka ugotowane na twardo
2 pomidory /zamiennie 8 koktajlowych/
1 średni ogórek świeży
1 czerwona cebula
pęczek szczypiorku
kilka liści czosnku niedźwiedziego
sos do polania sałaty
5 łyżek oleju rzepakowego
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżka miodu
1 łyżka musztardy /zalecana miodowa, u mnie stołowa/
sól, pieprz
Wykonanie
Wszystkie składniki sosu połączyć i dokładnie wymieszać – ja wkładam do słoiczka, zakręcam i potrząsam, aż zrobi się fajny sosik. Schłodzić /można przechować nawet kilka dni w lodówce/.
Tuńczyka osączyć z nadmiaru sosu.
Sałatę porwać /lodową można pokroić/, jajka i pomidory pokroić na mniejsze kawałki /cząstki/, cebulę w piórka, ogórka w grubsze półplastry. Wymieszać.
Polać po wierzchu sosem i natychmiast podawać.