Jabłeczniki i szarlotki to moje ciasta nr 2 po sernikach. Gdy w starych zapiskach wyszperam jeszcze do tego jakiś przepis „retro”, to już jest pełnia szczęścia. I tak jest z owym jabłecznikiem. Do tego lody i … mniam mniam…
Nie wiem skąd go mam, ale był w bardzo starym zeszycie, więc nazwałam go „babuni”… na cześć mojej Babuni i … moją, wszak też jestem już babunią.
Składniki /forma 20×32 cm/
Ciasto
2 i 3/4 szklanek mąki pszennej
1/3 szklanki cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki cukru waniliowego
2 jajka
60 ml mleka
150 g miękkiego masła
1 łyżka smalcu
ok. 1/2 szklanki bułki tartej
Lukier
1.5 szklanki cukru pudru
kilka łyżek gorącej wody z sokiem z cytryny
Nadzienie jabłkowe
2-2,5 kg jabłek /waga przed obraniem/ – u mnie papierówki
1/2 – 2/3 szklanki cukru /wg smaku/
3 łyżki cukru waniliowego
1/2 łyżeczki cynamonu
80 g masła
szczypta soli
1 jasny kisiel /cytrynowy, brzoskwiniowy/ – gdy jabłka bardzo soczyste
Wykonanie
Jabłka obrać i pokroić na ćwiartki, a potem na plasterki. Przełożyć do garnka, dodać 1/4 szklanki wody, cukier, cukier waniliowy, cynamon i masło. Dusić, mieszając od czasu do czasu, aż jabłka zaczną się lekko rozpadać. Na koniec – gdy mus dość rzadki – dodać kisiel /proszek można rozpuścić w kilku łyżkach wody/. Zdjąć z gazu i wystudzić.
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, dodać sól, cukier, cukier waniliowy, jajka, mleko i miękkie masło i smalec. Zagnieść miękkie ciasto. Podzielić na dwie równe części.
Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia.
Jedną część ciasta rozwałkować i przełożyć do formy. Podpiec w temperaturze 170 st. C przez ok.około 10 minut /na złoty kolor/.
Na podpieczony spód wysypać bułkę tartą, wyłożyć ostudzoną masę jabłkową, przykryć rozwałkowaną drugą częścią ciasta, nakłuć delikatnie widelcem.
Piec około 35 minut w temperaturze 170 st. C.
Ostudzone ciasto polukrować.