To jest zupa pomidorowa mojego dzieciństwa, przypominająca tą gotowaną latem, w czasie wakacji, w czasie żniw, kiedy nie było czasu na stanie przy garach, zresztą komu by się chciało, kiedy na polu gorące lato, a i czas zbierania grzybów /och, te cudne żółciutkie kurki, rosnące prawie „na wyciągnięcie ręki”, a te surojadki, potem pieczone na skraju płyty kuchennego pieca/, i sady pełne owoców, które też trzeba jakoś zagospodarować i „zachomikować” na zimę, i… no jednym słowem, na długie gotowanie czasu już nie zostawało. Mama jednak tak zawsze potrafiła zorganizować wszystko, że obiad musiał być. Krzątała się w kuchni od wczesnych godzin rannych i zawsze coś upichciła, kiedy myśmy jeszcze smacznie spali.
Zupa ze świeżych pomidorów powstawała niemal błyskawicznie. Nikt nie bawił się z dodawaniem do niej nie wiadomo czego… skoro pomidorowa, to wiadomo z pomidorów i tyle. Czy trzeba czegoś więcej, gdy mamy skąpane w słońcu, aromatyczne pomidory z własnego ogródka, bez chemii? Nie trzeba. Zupa robiła się prawie sama, bo pomidory pyrkały sobie na małym ogniu, a dodatek cebuli i czosnku sprawiał, że zapach drażnił nozdrza i „robił” niemal za budzik, wzywając do wstawania… A potem w takiej zupie pływały jeszcze cząsteczki pomidorów, które nie zdążyły się rozpaść do końca, tu i ówdzie pływały pestki z pomidorów, całość uzupełniały kluseczki z lanego ciasta i te oka pływające leniwie na wierzchu… oka z rosołu lub dobrej, tłustej śmietany. Ach, co to był za rarytas…
Moja zupa jest na wzór i podobieństwo tej „wspomnieniowej”, żniwnej chciałoby się rzec, tyle, że nie pływają w niej oka „dobrego” rosołu i została zmiksowana, więc żadnych cząstek pomidorów też nie uświadczysz… nawet ulubionych pesteczek jakoś nie widać, ale smak… prawie, prawie…
Składniki
1,5 – 2 kg dojrzałych pomidorów /dałam Limę/
1 duża cebula
5 ząbków czosnku
50 g masła /1/4 kostki/
kilka łyżek oleju
pieprz, sól, cukier /1 łyżeczka/
szczypta ostrej papryki /innej ostrej przyprawy/
świeża bazylia /liście/
natka pietruszki
2 l rosołu/bulionu
Wykonanie
Pomidory umyć, sparzyć i zdjąć skórkę /gdy mam swoje pomidory, świeżo zerwane nie robię tego/, pokroić na ćwiartki.
Cebulę i czosnek również pokroić na ćwiartki.
W garnku, w którym będzie się gotować zupa, rozpuścić masło z olejem, włożyć pomidory, cebulę i czosnek, dodać przyprawy i dusić pod przykryciem na małym gazie do czasu, aż warzywa zaczną się rozpadać, dodając pod koniec liście bazylii /czas duszenia ok. 30-40 min./.
Następnie ugotowaną zupę zmiksować na gładki krem. Połączyć z bulionem, zagotować.
Podawać z makaronem – najlepiej z naleśników pociętych w paski lub ciastem lanym, ale z innym ulubionym też będzie smakować, udekorować natką pietruszki bądź listkami bazylii.
Makaron „naleśnikowy” można przygotować z naleśników, pozostałych z obiadu z poprzedniego dnia, pokrojonych jak makaron krajanka.