Na ten przepis trafiłam gdzieś w necie całkiem przypadkiem /może to było na onet.pl. /. Przed przepisem była taka treść – świetny przepis Jana i Anety Kuroniów.
Od razu ożyło wspomnienie o Maćku Kuroniu. Nie znałam go wprawdzie osobiście, ale z wielkim zaangażowaniem oglądałam w tv pierwszy program kulinarny Jego autorstwa, a potem trafiłam na blog, który prowadził i dość aktywnie tam się udzielałam, biorąc udział w licznych dyskusjach czy konkursach organizowanych przez p. Macieja. Choć nie znaliśmy się osobiście, to jednak mogę powiedzieć, że znaliśmy się bardzo dobrze. Nieskromnie dodam, że 3 razy byłam nawet nagradzana przez p. Macieja za aktywność, a jedna z moich opowieści figurowała potem na stronie bloga /była to chyba opowieść nt. Wielkanocy/. Te nagrody to książki kucharskie z dedykacją Maćka.
Kiedy więc wpadł mi w ręce /w oko/ przepis Jego syna i synowej, natychmiast zapisałam, a teraz danie wykonałam.
Składniki
600 g łopatki wieprzowej
2 cebule
4 ząbki czosnku
2 marchewki
1 por
1 pietruszka
1 cukinia
½ kabaczka
2 jabłka
½ łyżki suszonego tymianku
2 łyżki suszonego majeranku
1 łyżka pieprzu ziołowego
6 liści laurowych /dałam tylko 3/
100 ml ciemnego piwa /dałam w sumie całą szklankę/
sól, pieprz
6 łyżek oleju
Wykonanie
Łopatkę pokroić w kostkę 1×1 cm /u mnie większa/ i zamarynować w tymianku, 2 ząbkach czosnku oraz soli i pieprzu. Odstawić do lodówki, najlepiej na całą noc.
W rondlu rozgrzać olej. Przesmażyć mięso do momentu, kiedy zacznie się karmelizować. Następnie dodać pokrojoną w piórka cebulę oraz tymianek i liście laurowe. Po kilku minutach /u mnie po 15 min./ dodać pokrojoną w półplasterki marchewkę, pora oraz pietruszkę, a także czosnek pokrojony w płatki.
Całość dusić na wolnym ogniu przez kilka minut /u mnie znowu 15 min./.
Po tym czasie dodać pokrojoną w dość grubą kostkę cukinię i kabaczka. Zalać wszystko piwem, dodać majeranek, pieprz ziołowy oraz sól i pieprz.
Dusić pod przykryciem na małym ogniu przez 15 minut, mieszając co jakiś czas. Na ostatnie 4 minuty dodać ósemki jabłek pozbawionych gniazd nasiennych /jabłka obrałam, chyba niepotrzebnie, bo w przepisie nie było takiego zalecenia/.
Serwować z kaszą, ziemniakami lub pieczywem.