Przy okazji gotowania grzybów na uszka, pozostał mi do wykorzystania wywar grzybowy /tak, tak, uszka już „popełnione” i grzecznie oczekują w zamrażarce na hasło: Wigilia!/. Nie bardzo wiedziałam co mam zrobić z tymże wywarem i wtedy przyszła mi myśl zupa grzybowa, taka domowa, taka wigilijna, jaką zawsze Mama robiła. Ja zupy grzybowej na Wigilię nie robię, bo u nas króluje barszcz czerwony z górą uszek z grzybami. Pomyślałam zatem, że zrobię coś podobnego do Maminej. Zaznaczam, że tylko podobnego, bo ta nasza domowa była gęsta, zawiesista wręcz i koloru brązowego, co było oczywiście zasługą ogromnej ilości suszonych grzybów użytych do wykonania tej potrawy. Była pyszniasta. A, i u nas tą zupę nazywało się po prostu „grzyby”. Zupa w mojej wersji jest też odpowiednia do podania w czasie Wigilii.
Moje grzyby wylądowały w farszu do uszek, został więc sam wywar, ale zupa wyszła tak pyszna, że postanowiłam się podzielić z Wami „recepturą”, co by już nigdy nikomu nie przyszło do głowy pozbywać się wywaru z grzybów w jakiś inny sposób.
Ale jeśli mamy grzybów pod dostatkiem, polecam też inną zupę – Zupa grzybowa
Składniki
2 l wody
1 l wywary z grzybów
2 spore garści mrożonej włoszczyzny
liść laurowy
vegeta do smaku /ok. 1,5-2 łyżeczki/
sól, pieprz
1/2 szklanki śmietany /dałam 30% słodką, ale może być też 18%/
1-2 łyżki mąki
makaron bardzo drobniutkie muszelki
natka pietruszki
Wykonanie
Do garnka wlać zimną wodę, dodać włoszczyznę, vegetę i liść laurowy, gotować ok. 30 min. Teraz wrzucić makaron /przyjmuję kopiatą łyżkę na 1 talerz zupy/, zamieszać i gotować chwilkę /ok. 5-7 min. od zawrzenia/, po czym dodać wywar grzybowy, śmietanę rozrobioną z mąką i zahartowaną gorącą zupą, zamieszać i zagotować. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Już na talerzu dodać natkę pietruszki.