Dziś ostatni dzień lata, buuuuu…
Jestem taka smutna, tak nieszczęśliwa… nie lubię jesieni, nie lubię i już… nawet tej złotej… ale za oknem wcale się nie złoci… na razie… jest nawet jeszcze zielono, ale leje i wieje…gołym okiem widać – lato odchodzi…
Jutro zaczyna się już kalendarzowa jesień, także astronomiczna – nastąpi zrównanie dnia z nocą.
Nie pozostaje nic innego jak pożegnać go /lato/, a może i zaśpiewać… a co tam, zaśpiewajmy więc:
* * *
Do trawy na łąkach,w zaloty idzie wrzos,
a muchy po kątach coraz częściej śpią.
Z tych znaków wokoło wywróży każdy sam,
że wracać do domu czas – lato, żegnaj nam!
Żegnaj lato na rok, stoi jesień za mgłą,
czekamy wszyscy tu, pamiętaj, żeby wrócić znów.
Żegnaj, lato na rok, stoi jesień za mgłą,
czekamy wszyscy tu, pamiętaj nas i wracaj znów.
Choć w morzu i w rzece jeszcze kąpią się,
to słońce po niebie co dzień skraca bieg.
Znów jabłka na targu są tak tanie, jak barszcz,
korzystaj z ostatnich chwil, konfitury smaż.
Żegnaj lato na rok. . . itd.
Patrz! Dzieci do szkoły kasztanów niosą kosz,
a w parku powoli czerwień przejdzie w brąz.
Nim z deszczu na szybę gdzieś poleci kilka łez,
na oścież otworzy drzwi „Klub Opuszczonych Serc”.
/piosenka Zdzisławy Sośnickiej – Żegnaj lato na rok/